Aktualnie John Boyega bierze udział w promocji filmu „Kobieta wojownik”, w którym zagrał u boku Violi Davis („Służące”). Właśnie tej produkcji dotyczył wywiad, którego aktor udzielił w podcaście „Happy Sad Confused”. Podczas tej rozmowy Boyega został też jednak zapytany o doniesienia na temat obsadzenia czarnoskórego Brytyjczyka w roli Jamesa Bonda. Zdaniem aktora jest to mocno wątpliwe. "Nawet wzmianka o czarnoskórym Bondzie jest jakaś taka dziwna. Nie wierzę więc w to, aby miał go zagrać czarnoskóry aktor. Będę bardzo zdziwiony, jeśli wydarzy się coś takiego” – powiedział aktor.
Przez długi czas na giełdzie nazwisk aktorów branych pod uwagę w kontekście postaci Bonda wymieniany był Idris Elba. Niedawno jednak sam zainteresowany przeciął te spekulacje. „Nie wiem, czy zagranie Bonda usatysfakcjonowałoby mnie pod kątem moich osobistych celów. Na pewno usatysfakcjonowałoby wolę narodu. Nie będę kłamał. Gdzie nie pojadę, z kim nie rozmawiałbym o kulturowych różnicach, wszędzie pada temat Bonda. I czuję, że zaczyna mnie to przerastać. Nikt już nie pyta mnie, czy powinienem go zagrać, czy go zagram. Czuję, jakby już zostało to zdecydowane za mnie. Wielu ludzi widzi mnie jako takiego alternatywnego Bonda” – powiedział aktor w podcaście „The Shop”. Elba stwierdził, że nie chce grać Agenta 007, ale podpowiedział producentom, kogo widziałby w tej roli.
Kolejnego filmu o Bondzie można spodziewać się najwcześniej za dwa lata. Zanim ruszą do niego zdjęcia, wcześniej producenci serii będą musieli w końcu zdecydować, na jakiego aktora postawić. Producentka bondowskiej serii, Barbara Broccoli, już jakiś czas temu zapewniała, że nowym Agentem Jej Królewskiej Mości na pewno nie będzie kobieta. (PAP Life)