„Film opowie o syryjskich uchodźcach we Francji. Ma unikalny posmak. Jest zabawny, ale i mroczny. Wielu twórców podejmowało już ten temat, ale myślę, że moje podejście jest unikalne. To zbiór wielu bohaterów. Niedawno skończyłam pisać scenariusz, wyreżyseruję ten film i w nim zagram” – powiedziała Delpy cytowana przez portal „Variety”. Producentem filmem będzie Michael Gentile, z którym aktorka pracowała już przy serialu platformy Netflix i stacji CANAL+ „Na skraju”.
„The Barbarians” nie jest jedynym projektem, którym zajmuje się Julie Delpy. Jeszcze dłużej, bo ponad dekadę, trwają prace nad filmem „A Dazzling Display of Splendor” („Olśniewający pokaz splendoru”). „Znalazłam kogoś naprawdę zainteresowanego tym projektem. Dużo w nim pozmieniałam i teraz to praktycznie całkiem nowy film. Nie chcę zapeszać, mówiąc coś więcej” – zapowiedziała artystka. Nie wiadomo, na czym polegają zmiany. Wcześniej miał to być film, którego akcja miała zostać osadzona w początkach kina niemego.
Głównym zajęciem Delpy nie jest jednak aktorstwo. „Większość mojego życia spędziłam na pisaniu. Teraz zaczęłam pisać krótkie opowiadania. Moją obsesją jest zemsta. Ludzie dokonujący naprawdę mrocznej zemsty. Piszę, piszę i piszę. [...] Jeśli ludzie dają mi pieniądze, to reżyseruję. Czasem gram. Niedawno zagrałam w czymś, do czego nie napisałam ani słowa. Było to dziwne” – zażartowała aktorka.
Festiwal w Marrakeszu był też okazją dla Delpy, by opowiedzieć trochę o sobie i swoim podejściu do upływu czasu. „Nic w sobie nie zmieniałam. Żadnych zastrzyków. Wyobrażacie sobie świat, w którym wszyscy mają te same usta i elementy Kardashianów? Uważam, że chirurgia plastyczna daje swego rodzaju twardość. Traci się swoją słodycz. Starzeję się. Zaczynam przypominać moją babcię. Zauważam tę słodycz. Co będzie, to będzie” – wyznała aktorka. (PAP Life)