Laura Dern może poszczycić się wyjątkowo bogatym aktorskim portfolio. Na przestrzeni lat gwiazda wystąpiła w szeregu kinowych hitów oraz cenionych przez widzów i krytyków produkcji – dość wspomnieć takie tytuły, jak „Dzikość serca”, „Park Jurajski”, „Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi”, „Historia małżeńska”, „Małe kobietki” czy serialowy przebój HBO „Wielkie kłamstewka”. Na swoim koncie 57-letnia aktorka ma pięć Złotych Globów, nagrody BAFTA i Critic’s Choice, statuetkę Emmy oraz najbardziej prestiżowe trofeum – Oscara.
Goszcząc w podcaście „Where Everybody Knows Your Name” Dern wróciła wspomnieniami do początków kariery w Hollywood. W 1986 roku Dern wystąpiła w uznawanym dziś za kultowy dreszczowcu „Blue Velvet”, w którym główne role zagrali Isabella Rossellini i Kyle MacLachlan. Obraz w reżyserii Davida Lyncha uchodzi za arcydzieło sztuki filmowej – dość wspomnieć, że trafił on na listę stu najlepszych amerykańskich thrillerów wszech czasów sporządzoną przez cieszący się dużą estymą Amerykański Instytut Filmowy.
Choć otrzymanie roli w produkcji mistrza suspensu było dla Dern, co zgoła oczywiste, źródłem ogromnej ekscytacji, jej radość przyćmiła reakcja władz Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, na którym przyszła gwiazda kina dopiero rozpoczynała naukę. „Miałam 17 lat i byłam niesamowicie szczęśliwa, że dostałam się na ten uniwersytet. Byłam tam dwa dni, a potem wzięłam udział w castingu do Blue Velvet i dostałam rolę” – zdradziła aktorka.
Dern, która studiowała psychologię i dziennikarstwo, ubiegała się o urlop, jednak jej go odmówiono. „Obiecałam, że nadrobię zaległości, dostarczę prace pisemne, a po powrocie wezmę udział we wszystkich zajęciach. Stwierdzili, że mogą przeczytać scenariusz, jeśli im go udostępnię, ale szanse są nikłe” – relacjonowała gwiazda. Po zapoznaniu się z treścią scenariusza dyrekcja placówki postawiła studentce ultimatum. „Powiedziano mi, że jeśli podejmę taką decyzję, nie będę już mile widziana na uczelni. I że rezygnacja z edukacji wyższej dla czegoś takiego jest czystym szaleństwem” – wyjawiła Dern.
Aktorka zwróciła przy tym uwagę na pewien paradoks – „Blue Velvet”, który zaliczany jest obecnie do klasyki kina, został uwzględniony w programie studiów kalifornijskiej uczelni. „Żeby zdobyć tytuł magistra na kierunku filmowym na tym uniwersytecie, do napisania pracy dyplomowej musisz przestudiować trzy kluczowe filmy. Zgadnijcie, która produkcja się do nich zalicza. Ależ mnie to wkurza” – powiedziała Dern. Rola w thrillerze Lyncha otworzyła przed aktorką drzwi do wielkiej kariery. Za swoją kreację została ona nominowana do nagrody Independent Spirit. (PAP Life)