W grudniu 2021 roku do kin trafił długo oczekiwany film „Matrix Zmartwychwstania”. Do swoich ról z pierwszych trzech części serii powrócili w nim Keanu Reeves, Carrie-Anne Moss, Jada Pinkett Smith i Lambert Wilson. W filmie pojawiła się też postać Morfeusza, ale nie zagrał jej Laurence Fishburne, tylko Yahya Abdul-Mateen II. Produkcja w reżyserii Lany Wachowski przeszła raczej bez echa. Spodziewający się dzieła podobnego do oryginalnego „Matriksa” fani nie byli zadowoleni z czwartej odsłony serii.
Zachwycony nie był też Laurence Fisburne, choć w swojej ocenie starał się zachować powściągliwość. „Nie był tak zły, jak myślałem. Ale nie był też tak dobry, jak miałem nadzieję. Myślę jednak, że Keanu Reeves i Carrie-Anne Moss zrobili swoje. Taka jest moja opinia” – tak w rozmowie z „Variety” odpowiedział na pytanie, co sądzi o filmie „Matrix Zmartwychwstania”. Aktor dodał też, że nie żałuje, iż Lana Wachowski nie zaangażowała go do tej produkcji.
Laurence Fishburne nie narzeka na brak pracy. Od środy 19 października można go oglądać w netfliksowej „Akademii Dobra i Zła”. Tytułowa placówka to miejsce, w którym chłopcy i dziewczynki szkolą się, aby zostać bajkowymi bohaterami lub złoczyńcami. Bohaterkami filmu są dwie księżniczki: Sofia i Agatha. Ta pierwsza jest pewna, że zostanie wybrana do szkoły Dobra, gdzie będzie miała szansę pójść w ślady Kopciuszka i Królewny Śnieżki. Z kolei gustująca w mrocznych klimatach Agatha zdaje się być naturalną kandydatką do szkoły Zła. Pomyłka sprawia jednak, że staje się inaczej – czytamy w oficjalnym opisie fabuły filmu w reżyserii Paula Feiga.
Fishburne w „Akademii Dobra i Zła” wciela się w rolę dyrektora. Na ekranie partnerują mu m.in. Charlize Theron i Kerry Washington. „Charlize i Kerry są wspaniałe. Muszę powiedzieć, że film jest naprawdę bardzo dobry. Zabawny, mądry. To taki luźny film celebrujący girl power” – powiedział aktor o swojej nowej produkcji. Niebawem Fishburna będzie można zobaczyć m.in. w czwartej części „Johna Wicka” i nowym filmie Francisa Forda Coppoli pod tytułem „Megalopolis”. (PAP Life)