"Każda z tych trzech wystaw jest kompletnie inna, ale istnieje coś takiego, co można określić jako +klej+ między nimi. Mianowicie każda z nich odnosi się do czegoś, co ogarnia całe życie swojego twórcy. I jest to wyraz pewnej filozofii życia, jest to forma uprawiania życia, również forma poznawania samego siebie" - mówi dyrektor muzeum Maria Anna Potocka.
Trzonem ekspozycji "Życie zapisane w 745 zeszytach" jest prezentacja dzienników Janiny Turek, krakowianki z Podgórza, która przez 57 lat w tajemnicy przed najbliższymi odnotowywała drobne szczegóły codzienności. Dzienniki pisała od 1943 roku i kontynuowała do śmierci w 2000 roku. Zapisała w ten sposób 745 zeszytów, podzielonych na 36 kategorii, jak "Ważne widzenia mimochodem", "Spacery Dalsze", "Telefony Odbierane" i "Telefony Dzwonione", a także "Gościny" czy "Lektury".
"Najdłużej prowadzone były Lektury i Kino. Ale nie były to tylko wizyty Janiny Turek w kinie. W pewnym momencie zaczęła zapisywać również wszystkie programy telewizyjne, które widziała, np. Beverly Hills, 90210 czy Doktor Quinn" - opowiada Monika Kozioł, kuratorka wystawy.
Po śmierci Janiny Turek ukryte w mieszkaniu dzienniki odnalazła córka. W 2016 roku MOCAK kupił wszystkie te zeszyty. Ekspozycję uzupełniają zdjęcia pochodzące z rodzinnego archiwum, pocztówki oraz filmowy wywiad z córką bohaterki.
"Wystawa jest apoteozą codzienności. Ale jest to również dokument historii najnowszej. W swoich dziennikach Janina Turek odnotowała m.in. udział w wyborach prezydenckich, gdzie Aleksander Kwaśniewski zmierzył się z Lechem Wałęsą, a także przejazd Fidela Castro przez Kraków. To też zapis tego, co działo się na przestrzeni tych 57 lat" - dodaje Monika Kozioł.
Na kolejnej ekspozycji - "Bruno Schulz: Sex-Fiction" muzeum zgromadziło kilkadziesiąt rysunków i grafik artysty z Drohobycza. Poprzez wystawę MOCAK stara się podważyć znane interpretacje na temat samego twórcy i jego dzieł, określając go jako "ofiarę stereotypu interpretacyjnego".
"Bruno Schulz jest historią, a my jesteśmy w muzeum współczesnym. Ale istnieją takie fenomeny w historii, które nie zapadają się w nią, które mają permanentną aktualność interpretacyjną, które pomagają współczesności rozmawiać z tamtymi tematami. Właściwie można powiedzieć, że popularność zarówno literatury, jak i sztuk rysunkowych czy wizualnych Schulza ciągle rośnie" - podkreśla Maria Anna Potocka, która jest również kuratorką tej wystawy.
Częścią wystawy jest eksperyment z autoportretami Schulza - z większych kompozycji wycięto przedstawienia twarzy artysty, które na wystawie zostały ułożone w jednym ciągu.
W kolekcji MOCAK-u znajduje się też m.in. ponad 40 prac Natalii LL z lat 1964-93. Najliczniejszą grupę stanowią fotografie z cyklu "Sztuka konsumpcyjna", w której artystka zderza codzienną czynność jedzenia z seksualną sugestią. To one znalazły się na nowe wystawie MOCAKU "Erotyczne prowokacje". "Artystkę interesowała radość seksualna kobiety. Tę radość ukazywała w pewnego rodzaju roześmianym bezwstydzie, używając do tego symboli" - zwraca uwagę Potocka.
Wystawa ma charakter premierowy - ten zbiór prac nigdy wcześniej nie był prezentowany w MOCAK-u w całości. Muzeum podkreśla, że jest również hołdem złożonym współczesnej artystce uznawanej za jedną z pionierek sztuki feministycznej, która zmarła w sierpniu 2022 roku.
Julia Kalęba