Występ w komedii romantycznej „What Happens Later” jest powrotem Meg Ryan na duży ekran po ośmiu latach nieobecności. Oparty na motywach powieści Stevena Dietza film opowiada o parze dawnych kochanków, którzy po latach wpadają na siebie przypadkiem na lotnisku w trakcie śnieżnej nocy uniemożliwiającej loty. Produkcja powstała zaledwie w trzy tygodnie i to z mikroskopijnym jak na hollywoodzkie standardy budżetem 3 milionów dolarów.
„What Happens Later” to drugi film w reżyserskiej karierze Meg Ryan. Wcześniej wyreżyserowała dramat „Ithaca”, w którym wystąpiła u boku swojego syna, gwiazdora serialu „The Boys”, Jacka Quaida. A już wkrótce zajmie się trzema nowymi projektami, o których zdawkowo poinformowała w Sarajewie. W jednym z nich wystąpi w roli głównej, drugi wyreżyseruje, a trzeci ma zamiar wyreżyserować i wyprodukować. Ryan nie zdradziła jednak żadnych szczegółów wspomnianych projektów.
„Po prostu kocham przebywać pośród opowiadaczy historii. W połowie mojej kariery odkryłam wartość stworzonej przez nich społeczności. Nie tylko filmowców, ale i widzów. Przy okazji jest to bardzo szczęśliwy sposób na życie. Po prostu staram się cieszyć takim rzeczami. Rzucasz różnymi pomysłami w stronę ściany i patrzysz, które z nich się przykleją” – przekonuje filozoficznie Ryan.
62-letnia aktorka nie zaprzecza, że Hollywood dla kobiet w pewnym wieku oferuje przede wszystkim… ograniczenia. To właśnie one przekonały ją do tego, by próbować nowych rzeczy. „Bez wątpienia dla starszych aktorów wybór ról jest ograniczony. Te ograniczenia jednak nie dotyczą reżyserów czy producentów. W pewnym momencie po prostu chcesz wprost mówić to, co masz na myśli. Czasem to niemożliwe, gdy jesteś aktorem” – kończy gwiazda „Kiedy Harry poznał Sally”. (PAP Life)