Jej historia odżyła latem. Akademia Filmowa wystosowała wówczas oficjalne przeprosiny za to, co spotkało ją pół wieku temu, kiedy to jako wysłanniczka Marlona Brando, który odmówił przyjęcia Oscara za rolę w "Ojcu chrzestnym", próbowała wygłosić ze sceny przemówienie o dramatycznej sytuacji Indian i zaprotestować przeciwko niekorzystnemu i nieprawdziwemu przedstawianiu ich w branży filmowej.
To był 1973 rok. Po raz pierwszy ktoś próbował wygłosić przemówienie o politycznym charakterze. Po raz pierwszy też ktoś spotkał się z tak jawną nienawiścią obecnych na rozdaniu nagród filmowych. Akademia Filmowa zabrała głos w tej sprawie dopiero w tym roku.
Aktorka wydała wówczcas oświadczenie, które brzmiało: "Jeśli chodzi o przeprosiny Akademii, my, Indianie, jesteśmy bardzo cierpliwymi ludźmi - minęło zaledwie 50 lat! Musimy zachować poczucie humoru na ten temat przez cały czas. To nasza metoda przetrwania".
Litllefather, która w dniu pojawienia się na rozdaniu Oscarów była dobrze zapowiadającą się aktorką, potem nie dostała liczącej się roli. Brando nigdy jej nie pomógł. (PAP Life)