Zamieszanie związane z filmem „The Flash” przyprawiło szefów studia Warner Bros. o niejeden ból głowy. Najpierw produkcję filmu utrudniła pandemia COVID-19, z powodu której trzeba było przesunąć zdjęcia, a co za tym idzie także premierę. Gdy produkcję udało się ukończyć i wydawało się, że problemy są już przeszłością, na pierwsze strony gazet trafił gwiazdor „The Flash” Ezra Miller. Kolejne skandale z jego udziałem wybuchały co kilka dni. Gwiazdor został oskarżony m.in. o duszenie kobiety na Islandii oraz napaść ze włamaniem. To wszystko sprawiło, że zaczęto plotkować, że do premiery „The Flash” nie dojdzie nigdy.
Kolejne widowisko Rozszerzonego Uniwersum DC Comics (DCEU), a zarazem pierwszy solowy film, którego bohaterem jest tytułowy Flash, był jednak dla studia zbyt ważnym tytułem, by z niego rezygnować. Wprowadza on do tego uniwersum koncepcję multiwersów, czyli alternatywnych światów. Dzięki temu w „The Flash” możliwy był m.in. powrót Batmana, w którego rolę po 30 latach ponownie wciela się Michael Keaton. Gdyby film reżyserowany przez Andy’ego Muschiettiego nie trafił do widzów, byłaby to druga nowa produkcja z Keatonem w roli Batmana, która została odłożona na półkę. Wcześniej trafił tam komiksowy „Batgirl”. Wszystko to wiązało się więc z kolejnymi problemami dla studia, nie mówiąc już nawet o tym, że w „The Flash” do roli Batmana powrócił też Ben Affleck („Buntownik z wyboru”).
Dlatego w reakcji na wybryki Ezry Millera w Warnerze wstrzymano kolejne projekty z jego udziałem, ale z premiery „The Flash” nie zrezygnowano. Szefów studia do takiej decyzji przekonały pokazy testowe filmu, które wypadły znakomicie. Jak informuje portal „Deadline”, „The Flash” porównywany jest do filmu „Spider-Man: Bez drogi do domu”, który również w podobny sposób bawił się ideą multiwersów. I który zarobił w kinach blisko dwa miliardy dolarów.
Za sprawą powyższych opinii premierę filmu „The Flash” wyznaczono na 23 czerwca przyszłego roku. Teraz została ona przyspieszona o tydzień. Produkcja wejdzie do kin 16 czerwca 2023 roku i będzie rywalizować o uwagę widzów z nową animacją Pixara „Między nami żywiołami”, a także z komedią „No Hard Feelings” z Jennifer Lawrence w roli głównej. Nie wiadomo, w jaki sposób pozytywne opinie widzów o „The Flash” wpłyną na przyszłość Ezry Millera w Warner Bros. i DC Films. (PAP Life)