Harrison Ford spędził dzieciństwo we wsi Morton Grove pod Chicago. Do liceum dojeżdżał natomiast do znajdującego się po sąsiedzku miasta Park Ridge. Wciąż pamiętają o tym władze samorządowe Park Ridge. Na ostatniej sesji rady miasta dyskutowano tam nad pomysłem, by aktorowi postawić pomnik. Statuę miał zaprojektować Izraelczyk Omri Amrany, który jest autorem słynnego pomnika Michaela Jordana, stojącego przy stadionie Chicago Bulls. Większość radnych powiedziała jednak „nie” statui Forda.
Jak relacjonuje „Chicago Tribune”, jednym z głównych argumentów, który podnosili przeciwnicy, jest wysoki koszt – od 100 tys. do 250 tys. dolarów. Radni mieli też wątpliwości, czy Ford ucieszyłby się z takiego pomnika, jako że przyznał kiedyś, że w liceum w Park Ridge był prześladowany.
Wyznanie to poczynił na łamach magazynu „GQ” w 2017 r. Wspominał, że po przyjściu do tej szkoły, ponieważ był „nowy, mały i dziwaczny”, był przez szkolnych łobuzów regularnie popychany. Przyznał jednak, że nie ma już emocjonalnego stosunku do tych wydarzeń i woli pielęgnować w pamięci sympatię, którą obdarzały go koleżanki.
Wśród aktorów, którzy doczekali się swoich pomników za życia, są m.in. Sylvester Stallone i Arnold Schwarzenegger. Podobizna pierwszego, w stylizacji na Rocky'ego Balboę, stoi przed Muzeum Sztuki w Filadelfii. Drugi ma pomnik w austriackim mieście Thal, gdzie przyszedł na świat oraz w Columbus w Ohio, gdzie odbywa się festiwal sportowy jego imienia. (PAP Life)