W październiku mija 60 lat od kinowej premiery „Doktora No”, pierwszej części przygód Jamesa Bonda. Wśród wielu wydarzeń, które są częścią tego jubileuszu, była dyskusja, jaką zorganizowano w londyńskiej siedzibie Brytyjskiego Instytutu Filmowego. Wziął w niej udział m.in. Michael G. Wilson, który wraz z Barbarą Broccoli prowadzi firmę Eon Productions. On jest pasierbem, a ona córką Alberta Broccoli, który wpadł na pomysł przeniesienia na ekran powieści szpiegowskich Iana Fleminga.
Wilson mówił m.in. o tym, jak wyglądają poszukiwania Jamesa Bonda. Elementem przesłuchania jest zagranie sceny dobrze znanej miłośnikom serii o brytyjskim agencie. „Zawsze używamy tej samej sceny... i to jest ta z filmu Pozdrowienia z Rosji. Bond wraca w niej do swojego apartamentu po zamachu, zaczyna zdejmować koszulę, idzie do łazienki, aby się wykąpać. Wtedy słyszy coś, bierze broń, wchodzi do sypialni, a tam piękna kobieta czeka w łóżku... To jest test, który wykorzystujemy. Każdy, kto potrafi odegrać tę scenę, nadaje się na Bonda. To jest trudne do zrobienia” – podzielił się ciekawostką, którą w swojej relacji przywołał serwis Deadline.
Wilson dodał, że produkcja dokładała też starań, by aspirującym do roli Bonda zawsze w tym zadaniu asystowała dobra aktorka.
W oryginalnej wersji w tej scenie wystąpili Sean Connery i Włoszka Daniela Bianchi, która wcieliła się w Tatianę Romanową, radziecką szyfrantkę wykorzystywaną przez organizację Widmo do złapania Bonda w pułapkę. Bianchi miała 21 lat, gdy wystąpiła w "Pozdrowieniach z Rosji", co do dzisiaj czyni ją najmłodszą aktorką, która zagrała w serii filmów o Bondzie. (PAP Life)