Tegoroczne hasło festiwalu, „You Are So Fucking Special”, inspirowane jest utworem brytyjskiego zespołu Radiohead i podkreśla indywidualizm twórczy artystek i artystów oraz wyjątkowość każdej ludzkiej historii. Dyrektor artystyczny festiwalu, Bartosz Szydłowski, podkreśla, że hasło to manifest akceptacji i afirmacji różnorodności. „Nasze dramatyczne opowieści – nawet te pełne bólu – mogą być źródłem siły, jeśli potrafimy o nich opowiadać przekonująco” – mówi Szydłowski. - „Hasło festiwalowe nie jest żadną tezą, stawiamy pytania i tworzymy spectrum, po którym porusza się sam widz”.
BOSKA KOMEDIA to zatem także festiwal trudnych pytań, który nie boi się prowokacji i badań nastrojów w dramatycznie spolaryzowanych społeczeństwach Zachodu. W czasach intensywnej autokreacji warto zmierzyć się z pytaniami o nasze prawdziwe miejsce w świecie. Festiwal jest doskonałą okazją do takiej refleksji.
Podczas tegorocznej edycji festiwalu zaprezentowanych zostanie ponad dwadzieścia starannie wybranych spektakli, w tym produkcje z Polski i przedstawienia zagraniczne. Na szczególną uwagę zasługuje konkurs INFERNO, w ramach którego polskie spektakle będą oceniane przez międzynarodowe jury: Snježana Abramović Milković z Chorwacji, Francesc Casadesús i Calvó z Hiszpanii, Park Junghee z Korei Południowej, Thobile Maphanga z Republiki Południowej Afryki, Giacomo Pedini z Włoch oraz Deepan Sivaraman z Indii, które przyzna 11 nagród. Sekcja PURGATORIO zaprezentuje 8 spektakli pozakonkursowych, w tym dwa międzynarodowe. Natomiast sekcja PARADISO (7 spektakli) będzie jak co roku prezentacją młodych talentów, które podejmą się artystycznych wyzwań w poszukiwaniu własnej tożsamości teatralnej.
Konkurs INFERNO to wybór spektakli dokonany przez grono selekcjonerów (Jacek Cieślak, Małgorzata Jabłońska, Magdalena Piekarska, Jacek Wakar) oraz dyrektora artystycznego, ukazujących wewnętrzną temperaturę polskiej sceny w nowej rzeczywistości politycznej. To również próba odpowiedzi na pytanie, czy polski teatr nadal pozostaje miarodajnym narzędziem pomiaru nastrojów społecznych i czy wciąż pełni rolę lustra, w którym przeglądają się artyści. Czy rzeczywiście, jak głosi hasło tegorocznej Boskiej Komedii, jesteśmy „SO FUCKING SPECIAL”? A może jedynie karmimy się tym przekonaniem, przesadnie pompując nasze ego, zatonęliśmy w procesie autokreacji, ukrywając jednocześnie rozczarowanie nową Polską i światem oraz nasze wewnętrzne zagubienie?
W ramach konkursu INFERNO zaprezentujemy jedenaście spektakli. To „Wesele” Mai Kleczewskiej z Teatru im. J. Słowackiego, będące oskarżycielską reinterpretacją klasyki polskiej, tym razem w wydaniu Wyspiańskiego. „Chłopi” Remigiusza Brzyka z Teatru Ludowego to natomiast przeniesienie wielkiej powieściowej epopei Reymonta na scenę, z nowym spojrzeniem na rolę chłopskich kobiet, inspirowane bestsellerem „Chłopki” Joanny Kuciel-Frydryszak. Do świata wsi prowadzi nas hipnotyzująca „Piękna Zośka” Marcina Wierzchowskiego z Teatru Wybrzeże, która w mistrzowski sposób opowiada o wszechobecnej przemocy, która zamyka serca na wyrażanie swoich emocji, rodzi złą miłość i prowadzi do rodzinnej zbrodni. W tegorocznej Boskiej Komedii kobiety odgrywają kluczową rolę. O ich walce o podmiotowość opowie spektakl „Dzieje grzechu” Wojtka Rodaka z Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Powróci również Chór Kobiet Marty Górnickiej, prezentując „Matki. Pieśni na czas wojny” – mocny komentarz do konfliktu w Ukrainie.
Współczesne wykluczenie w zachodnim świecie ukazuje „Antygona w Molenbeek” Anny Smolar, oparta na dramacie wybitnego belgijskiego pisarza Stefana Hertmansa. Opowieść dotyczy Nourii, uzdolnionej studentki prawa, arabskiego pochodzenia, która staje do walki z bezduszną machiną państwową, pragnąc odebrać z kostnicy zwłoki swojego brata. Z kolei „Persona. Ciało Bożeny” Jędrzeja Piaskowskiego z Teatru Zagłębia w Sosnowcu rzuca światło na klasowe wykluczenie, i to zarówno w społeczeństwie, jak i w świecie teatru.
Jakub Skrzywanek w antyoperze „Człowiek z papieru” z warszawskiego Teatru Powszechnego wskrzesi legendarną Agnieszkę z „Człowieka z marmuru” Andrzeja Wajdy, umieszczając ją w świecie tandetnego blichtru muzycznej gali, gdzie śpiewa się radosne przeboje o polskiej biedzie i beznadziei. Muzyczną podróż w kosmos lat siedemdziesiątych XX wieku zaproponuje ubiegłoroczny laureat Boskiej Komedii, Mateusz Pakuła, w spektaklu „Złote płyty” z wrocławskiego Capitolu.
„Fobia” Markusa Öhrna i Karola Radziszewskiego z Nowego Teatru w Warszawie to z kolei komiksowy i groteskowy teatr okrucieństwa, w którym gejowskie bojówki porządkują korporacyjny bałagan, nie oszczędzając również artystów, którzy zdają się sprzyjać ich działaniom. Inny spektakl konkursowy tego teatru to „Elizabeth Costello” Krzysztofa Warlikowskiego. Znakomici aktorzy tworzą portret dekadenckiej Europy, bezsilnej wobec zbliżającego się końca.
Boska Komedia to także PURGATORIO, w tym roku zdominowane przez dwie międzynarodowe produkcje:
„Quanta” w reżyserii Łukasza Twarkowskiego, który jest najgorętszym polskim nazwiskiem światowego teatru. Totalny reżyser buduje na scenie bezkompromisowe wizje korzystając z warsztatu nowoczesnych technologii, połączonych z wrażliwością na wewnętrzny pejzaż aktora. Sceniczny świat Twarkowskiego i jego zespołu układa się wg zasady „przecinających się zdarzeń, kwantów, zmiennych losów bohaterów”. Widzowie poddani emocjonalnej sile obrazów, wręcz doświadczają zakłócenia czasu i przestrzeni. Spektakl w Krakowie traktowany jest jak europejska premiera, na którą zapowiadają się goście z całego świata.
„Neurony lustrzane” - legendarny zespół taneczny Sasha Waltz & Guests spotyka Rimini Protokoll; reżyserem i autorem koncepcji jest Stefan Kaegi. „Spiegelneuronen” jest projektem z pogranicza sztuki i nauki, łączy teatr dokumentalny z teatrem tańca. Szczególną rolę w spektaklu pełni sama publiczność reprezentując mózg, składający się z komunikacyjnych synaps.
Ponadto hity skierowane do szerokiej publiczności. Z jednej strony klasyka ze znakomitymi kreacjami aktorskimi: „Zemsta” A. Fredry z Maciejem Stuhrem w reż. Michała Zadary w anturażu gangsterskim z Teatru Komedia z Warszawy oraz „Rewizor” m.in. z Tomaszem Karolakiem i Krystyną Tkacz w reż. Łukasza Kosa, będący, dzięki brawurowej zabawie teatrem, doskonałą terapią przez śmiech.
Z drugiej strony bezkompromisowe tematy, uderzające celnie w najtrudniejsze sprawy. Wydarzeniem teatralnym ostatnich tygodni jest „Ocalone” z Agnieszką Przepiórską w reż. Mai Kleczewskiej przywołujące zbrodnie i cierpienie kobiet w czasie II wojny światowej na Zieleniaku. „Polowanie na osy”, adaptacja fenomenalnego reportażu Wojciecha Tochmana o młodej zabójczyni skazanej na dożywocie, w reż. Natalii Korczakowskiej ze znakomitymi kreacjami Dominiki Ostałowskiej, Wiktorii Kruszczyńskiej oraz Mai Pankiewicz. W końcu „null & void” Agaty Siniarskiej, radykalne solo, odpowiedź na katastrofę współczesnego świata. Jej ciało jak medium transmituje cierpienie, oskarżenie i niezgodę na wojny, zagładę ekosystemów i obojętność.
W programie towarzyszącym zaprosimy publiczność do teatrów krakowskich m.in. na takie spektakle jak: „Państwo” Jana Klaty z Teatru im. J. Słowackiego, „Requiem dla snu” Michała Nowickiego z Teatru Barakah, „Czy ja muszę to pamiętać. Hamlet” Anny Graczyk z Teatru sztuka na wynos, „Jak spieprzyliśmy wszystko” Pawła Szumca z Teatru KTO. Twórcy teatrów będą mogli uczestniczyć w pitchingowych sesjach z profesjonalistami festiwalowymi z całego świata.
Nie zabraknie również spektakli młodych twórczyń i twórców w sekcji PARADISO. Absolwenci szkół poszukują nowego języka, przynoszą do teatru nowe tematy. To sekcja pełna zaskoczeń, tygiel, w którym kształtuje się przyszłość naszej polskiej sceny. Spektakle studenckie Akademii Sztuk Teatralnych z Krakowa, Wydziału Tańca w Bytomiu, pokazy egzaminów reżyserskich oraz debiutanckie spektakle Anny Obszańskiej, Tadeusza Pyrczaka, Barbary Bendyk i Hany Umedy.
W ramach festiwalu nie zabraknie spotkań z twórczyniami i twórcami, paneli dyskusyjnych, w tym dwóch międzynarodowych oraz nocnych rozmów w teatralnym klubie. Te wydarzenia tworzą unikalną atmosferę festiwalu, z roku na rok aktywizując nową publiczność, a nadzór kuratorski pełni nad nimi Agnieszka Kozak. W tym roku mocną kreację wizualną festiwalu przygotował Victor Soma.
Zapraszamy do Krakowa na energetyczny, niepokorny, gotowy na nowe wyzwania teatr.
Festiwal organizowany jest nieprzerwanie od 2008 r. przez Teatr Łaźnia Nowa, instytucję kultury Miasta Krakowa, a partnerem wydarzenia jest Instytut Adama Mickiewicza. Festiwal dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Głównym finansującym festiwal jest Miasto Kraków.
Dziękujemy dyrektorom instytucji partnerskich, bez których festiwal nie mógłby się odbyć: Dyrektorce Ośrodka TVP-Kraków Ewie Godlewskiej-Jeneralskiej, Dyrektorce Bunkra Sztuki Delfinie Jałowik, Dyrektorowi Teatru im. J. Słowackiego Krzysztofowi Głuchowskiemu, Dyrektorce Narodowego Starego Teatru Dorocie Ignatiew, Dyrektorowi NCK Zbigniewowi Grzybowi.
Informacje dodatkowe:
Pełny program festiwalu oraz festiwalowe aktualności znaleźć można na stronie boskakomedia.pl. Sprzedaż biletów ruszy we wtorek 29 października o godz 12.
Prosimy o śledzenie profili Boskiej Komedii w mediach społecznościowych. Tam znaleźć będzie można najświeższe informacje o pulach biletów i dostępnych miejscach oraz ogłoszenia o ewentualnych zmianach w programie.
INFERNO - konkurs
SELEKCJONERZY
Spektakle konkursowe zostały wybrane głosami zespołu selekcjonerskiego w składzie: Jacek Cieślak, Małgorzata Jabłońska, Magdalena Piekarska, Jacek Wakar.
JURY
Snježana Abramović Milković z Chorwacji, Francesc Casadesús i Calvó z Hiszpanii, Park Junghee z Korei Południowej, Thobile Maphanga z Republiki Południowej Afryki, Giacomo Pedini z Włoch oraz Deepan Sivaraman z Indii.
Snježana Abramović Milković – choreografka, reżyserka, jedna z najważniejszych postaci w świecie współczesnego tańca w Chorwacji. Jest absolwentką Szkoły Tańca i Rytmiki im. Any Maletić w Zagrzebiu oraz Wydziału Nauk Przyrodniczych na tamtejszym uniwersytecie. W 2000 roku założyła Festiwal Tańca i Teatru Niewerbalnego w San Vincenti – jedyny letni festiwal tańca współczesnego w Chorwacji – który przekształcił się w Śródziemnomorskie Centrum Tańca, stając się najważniejszą instytucją wspierającą rozwój sztuki choreograficznej poza wielkimi ośrodkami w kraju. Jako dyrektorka artystyczna Zagrzebskiego Zespołu Tańca (ZPA), rozwija repertuar i inicjuje międzynarodowe koprodukcje, wprowadzając chorwacką scenę taneczną na arenę międzynarodową. Pod jej kierownictwem ZPA występował m.in. w Hiszpanii, Włoszech, Francji, Korei i Izraelu. Jej prace choreograficzne zostały wielokrotnie nagrodzone, jest m.in. laureatką prestiżowej Chorwackiej Nagrody Teatralnej za najlepszą choreografię w 2012 roku. Od końca 2014 roku pełni funkcję dyrektora artystycznego i dyrektora generalnego Zagrzebskiego Teatru Młodzieży (ZKM), prestiżowej instytucji wpisującej się w europejskie trendy sztuk performatywnych.
Francesc Casadesús i Calvó – ekspert w dziedzinie sztuk performatywnych i zarządzania kulturą. Ukończył psychologię edukacyjną, a także zarządzanie kulturą na Uniwersytecie w Barcelonie oraz sztuki performatywne w SNDO w Amsterdamie. Karierę rozpoczął jako aktor i tancerz, współpracując z grupami teatralnymi, a następnie został producentem muzycznym i zajął się programowaniem wydarzeń kulturalnych. Pełnił funkcję dyrektora komunikacji w muzeum sztuki współczesnej MACBA i kierował Mercat de les Flors, przekształcając go w Centrum Sztuki Ruchu w Barcelonie. W latach 2005-2016 był przewodniczącym EDN, europejskiej sieci domów tańca. Od 2016 roku jest dyrektorem Festiwalu Grec w Barcelonie, gdzie promował lokalne talenty, stojąc za licznymi projektami międzynarodowymi. W 2024 roku dołączy do zespołu Teatro Lliure w Barcelonie. Laureat wielu nagród, w tym Katalońskiej Nagrody Narodowej w dziedzinie tańca, kawaler prestiżowego francuskiego Orderu Sztuki i Literatury.
Park Junghee – reżyserka teatralna z Korei Południowej, obecnie dyrektorka wykonawcza i artystyczna Narodowego Teatru Korei. Jest również założycielką i byłą dyrektorką Pungkyung Stage, jednej z najbardziej cenionych scen w Korei. Zdobyła wykształcenie na prestiżowym Uniwersytecie Korei, gdzie uzyskała tytuł magistra literatury niemieckiej, studiowała we Frankfurcie, specjalizując się w teatrze, filmie i nowych mediach. Jej przedstawienia zdobyły wiele wyróżnień, m.in. nagrodę dla najlepszego reżysera na Festiwalu Teatralnym w Seulu w 2008 roku oraz laur od Koreańskiego Stowarzyszenia Kobiet Teatru. Wyreżyserowała wiele uznanych spektakli, biorąc na warsztat klasykę dawną (Otello i Makbet” Szekspira, Hedda Gabler Ibsena), sztuki autorów XX-wiecznych (Czarownice z Salem Millera, Marat/Sade Weissa), a także najważniejsze dzieła współczesne (4:48 Psychosis Kane). Jej zainteresowania obejmują nie tylko teatr dramatyczny, ale także teatr dziecięcy, scenę tańca oraz czytane próby performatywne.
Giacomo Pedini – od października 2020 roku dyrektor artystyczny Associazione Mittelfest, organizującej Mittelfest we włoskim Cividale del Friuli międzynarodowy festiwal teatru, muzyki, tańca i cyrku. Wprowadził w jego program nowe inicjatywy, takie jak Mittelyoung – festiwal dla europejskich artystów poniżej 30 roku życia oraz Mittelland, cykl działań kulturalnych na pograniczu Włoch i Słowenii. Mittelfest pod jego kierownictwem zaczął też produkować własne spektakle. Był wykładowcą na Uniwersytecie w Bolonii w latach 2016-2022, uzyskał doktorat na Uniwersytecie w Pawii w 2021 roku. W teatrze działa od 2007 roku, współpracując z największymi teatrami we Włoszech. Jako dramaturg i reżyser stworzył liczne spektakle, których znakiem rozpoznawczym była często muzyka na żywo. Od 2021 roku koordynuje projekty teatru partycypacyjnego, często współpracuje z Claudio Longhim, jednym z najważniejszych reżyserów w Italii, obecnie szefem legendarnego Piccolo Teatro Di Milano oraz fundacją ERT. Publikuje prace naukowe dotyczące reżyserii, dramatu i relacji między teatrem a literaturą.
Deepan Sivaraman – scenograf i reżyser, kurator oraz wykładowca, aktywnie działający w Indiach i na arenie międzynarodowej. Jest założycielem i dyrektorem artystycznym Oxygen Theatre Company w Kerali oraz Performance Studies Collective w Delhi. Dwukrotnie pełnił rolę dyrektora artystycznego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego w Kerali (ITFOK). Obecnie wykłada na Uniwersytecie w Ahmedabadzie, prowadząc kursy z zakresu teatru i kreacji performatywnej. Jego bogata kariera akademicka obejmuje również nauczanie na prestiżowych uczelniach w Europie i USA. Jako reżyser i scenograf zrealizował ponad 70 produkcji teatralnych, wystawianych na festiwalach na całym świecie, m.in. w Awinionie, Edynburgu, Wrocławiu i Szanghaju. Jego projekty scenograficzne oraz reżyserskie są cenione za nowatorskie podejście do przestrzeni scenicznej i otwartość na eksperymentalne formy, łączące różne dziedziny sztuki.
Thobile Maphanga – tancerka, badaczka, pisarka, wykładowczyni z RPA, która z pasją dąży do odkrywania poprzez sztukę całościowych rozwiązań problemów związanych z dobrostanem. Posiada licencjat z informatyki i dramatu z uniwersytetu obecnie znanego jako Rhodes University oraz dyplom z wyróżnieniem summa cum laude w dziedzinie dramatu i studiów performatywnych z Uniwersytetu KwaZulu-Natal. Obecnie przygotowuje się do obrony pracy magisterskiej, w której bada historię czarnoskórych kobiet i sposób, w jaki tworzą one własną narrację historyczną. Pracowała zarówno w korporacjach, jak i sektorze artystycznym, badając jak te dwa światy mogą współpracować i wzajemnie się wzbogacać. Jest zaangażowana w festiwal JOMBA! Contemporary Dance Experience jako menedżerka projektów. W swojej pracy twórczej bada sztukę poprzez film i działania site-specific. Prowadzi również warsztaty z tańca dla różnych grup: od dzieci z ubogich dzielnic po studentów i osoby niewidome, promując ruch i ekspresję ciała jako narzędzie zmiany społecznej. Zasiada w zarządach Flatfoot Dance Company oraz The Festival Academy, aktywnie działa w organizacjach teatralnych i tanecznych, takich jak Theatre Aand Dance Alliance oraz Durban University of Technology.
SPEKTAKLE
Teatr Dramatyczny w Warszawie
Antygona w Molenbeek
Reż. Anna Smolar
Po Halce z Narodowego Starego Teatru w Krakowie i Melodramacie z Teatru Powszechnego w Warszawie – widowiskach na wielką skalę, nowych interpretacjach literackiej i filmowej klasyki – Anna Smolar przywozi na Boską Komedię całkiem inną w stylu i tonacji propozycję. To powstała na małej scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego w Warszawie miniatura na dwoje aktorów i jedną multiinstrumentalistkę. Belgijski pisarz Stefan Hertmans, autor znanych w Polsce powieści Wojna i terpentyna oraz Wyjście, w swoich książkach swobodnie miesza fakty i fikcję. Słusznie uważa się go za jednego z najbardziej krytycznych kronikarzy współczesnej cywilizacji Zachodu. Antygona w Molenbeek to jego pierwszy tekst, jaki trafia na polskie sceny.
Skondensowane do zaledwie godziny przedstawienie, to osadzona w tytułowej Molenbeek, biednej dzielnicy Brukseli, zwanej „małym Maroko”, historia Nourii, Belgijki arabskiego pochodzenia, uzdolnionej studentki prawa, która chce odebrać z miejscowej kostnicy zwłoki swojego brata. I musi zderzyć się z bezduszną maszyną państwa, ukrytymi mechanizmami usankcjonowanej przepisami przemocy, odbierającej jednostce (nie bez znaczenia jest oczywiście płeć i pochodzenie) jej podstawowe prawa. Skojarzenie z antyczną bohaterką tragedii Sofoklesa nie jest więc w żadnym stopniu przypadkowe.
Niewielkie przedstawienie Smolar to lamentacja Nourii, wyjątkowe oratorium na jedną aktorkę. W tej roli oglądamy niezwykłą Mariannę Linde, rozpinającą swą rolę między śpiewem, melorecytacją, szeptem i krzykiem. Akompaniuje jej na żywo Maniucha Bikont, a towarzyszy dyskretnie we wszystkich męskich rolach Michał Sikorski. Nie ma tu łatwych rozwiązań, nie ma walki o współczucie widzów. Jest teatr surowy, mocny w wyrazie i bardzo piękny. Mały wielki spektakl.
Teatr Ludowy w Krakowie
Chłopi
Reż. Remigiusz Brzyk
Reżyser Remigiusz Brzyk mówi, że jego adaptacja klasycznej epopei Władysława Reymonta mogłaby się nazywać nie Chłopi, a Chłopki – tak jak bestsellerowa książka Joanny Kuciel-Frydryszak o chłopskim pochodzeniu naszych prababek, babek i matek. Chłopki stały się fenomenem nie niespotykaną skalę, sprzedano do tej pory blisko 300 tysięcy egzemplarzy, a niejeden czytelnik, a przede wszystkim czytelniczka, odnalazł lub odnalazła w nich historie bliskie losom swoich przodkiń. Brzyk ma rację, bo w centrum jego przedstawienia są poddawane nieustannej opresji kobiety, świetne grane przez aktorki Teatru Ludowego – Justynę Litwic, Weronikę Kowalską, Katarzynę Tlałkę, Beatę Schimscheiner, Małgorzatę Kochan. Zamknięte w tyglu codziennych rytuałów, obierające ziemniaki i nucące ludowe melodie, powoli zbierają siły do walki o to, by wreszcie mówić własnym głosem. Nie jest to łatwe, bo wiejski, surowo odmalowany świat Chłopów jest pełen przemocy, która rodzi się z niczego, z niewiele znaczących codziennych sytuacji. W tym świecie dominującego, chociaż podszytego słabością patriarchatu, jednostki niepokorne, jak Jagna, centralna postać spektaklu i powieści Reymonta, skazane są na ostracyzm i w konsekwencji lincz ze strony bezkarnego tłumu. Nad wszystkim zaś – jak na wielu polskich wsiach – majaczy krzyż kościoła, bowiem to kościół staje się bezwzględnym strażnikiem starego porządku.
Znakomita adaptacja wydobywa najważniejsze wątki powieści Reymonta, stając się budulcem dla epickiego widowiska, które ogląda się z zapartym tchem, mimo że przecież nie jest krótkie. To ponad trzy godziny pierwszorzędnego teatru.
Teatr Powszechny w Warszawie
Człowiek z papieru
Reż. Jakub Skrzywanek
Muzyka, humor i krytyka społeczna – to klucze Jakuba Skrzywanka do Człowieka z papieru, pełnej dystansu polemiki ze słynnym filmowym dyptykiem Andrzeja Wajdy Człowiek z marmuru i Człowiek z żelaza, nawiązującej też do Opery za trzy grosze Bertolta Brechta. Jesteśmy na pełnej blichtru, obciachu, stroboskopowych świateł i cyrkonii Gali – ma być miło, wesoło i bardzo rozrywkowo. Tyle że dziwna to gala, bo opowiada się na niej o polskiej biedzie, codziennym wyzysku, coraz bardziej wyraźnych nierównościach społecznych, które są nie do zniwelowania.
Wskrzeszając na scenie bohaterkę wspomnianych filmów, legendarną buntowniczkę Agnieszkę (wówczas grała ją Krystyna Janda, w Powszechnym Klara Bielawka), twórcy podszytej wisielczym humorem łże-gali pytają kim dzisiaj byłaby Agnieszka. Czy dalej kręciłaby filmy, o kogo by walczyła, komu pokazywałaby środkowy palec? Czy występowałaby w imieniu tych, którzy próbują w miarę normalnie żyć w Polsce, chociaż nie mają nic? Czy zwróciłaby się przeciw zadowolonym z siebie, sytym, pasącym się na krzywdzie biednych elitom? Autorzy Człowieka z papieru nie kryją nawet przez chwilę interwencyjnego i politycznego charakteru widowiska. No bo… „Żegnamy, żegnamy/ przepraszać za co nie mamy/ Źle już było, lepiej nie będzie. To już koniec gali o biedzie/ Sponsorem naszym jest przemoc/ Pozwolimy sobie na szczerość. Trzydzieści pięć tysięcy za metr/ Ktoś poważnie upadł tu na łeb” – jak śpiewa zespół aktorski w finale.
Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt premierowo pokazywany był podczas wrocławskiej gali Przeglądu Piosenki Aktorskiej, następnie wszedł do stałego repertuaru warszawskiego Teatru Powszechnego. Teksty songów napisał znany z Krytyki Politycznej Jaś Kapela, muzykę Karol Nepelski. „Teatr, który się wtrąca”, ale w zupełnie innym niż dotychczas wydaniu.
Narodowy Stary Teatr w Krakowie
Dzieje grzechu
Reż. Wojtek Rodak
Kolejna na tegorocznym festiwalu prawdziwie żywa, prowokująca do refleksji i sporów, polemika ze zmurszałym obrazem literackiej klasyki. Powieść Stefana Żeromskiego Dzieje grzechu ukazała się w roku 1908, czytana była jak średnich lotów romans (wcześniej publikowana była w odcinkach w prasie) albo wręcz powieść niemal pornograficzna. Taką interpretację utrwalił skandalizujący film Waleriana Borowczyka, w czasach PRL oglądany z wypiekami na twarzy, bo – jak się onegdaj mówiło – „momenty były”. Utrwalał jednak wypaczony obraz kobiety jako ofiary, przedmiotu męskich żądz, co szło w parze z przemocowym zachowaniem reżysera wobec aktorki.
Jeden z najciekawszych młodych reżyserów w Polsce Wojtek Rodak interpretuje Dzieje grzechu na przekór wszystkim przyzwyczajeniom. Kluczową postać Ewy rozbija się na trzy świetne aktorki Narodowego Starego Teatru w Krakowie (Małgorzata Gałkowska, Karolina Staniec, Magda Grąziowska) i buduje opowieść o kobiecie szukającej własnej podmiotowości, uciekającej przed dyktatem mężczyzn. Jesteśmy w czasach Żeromskiego, bawiąc się historycznym kostiumem, sprowadzonym w spektaklu do niezbędnych, za to na wskroś sugestywnych znaków. Za chwilę zaś przenosimy się do współczesności, by wysłuchać wyznania jednej z aktorek, przed laty podczas pracy nad Dziejami grzechu w innym teatrze i w innym przedstawieniu, doświadczającej na własnej skórze różnego kalibru nadużyć „w imię budowania roli” i „dla dobra inscenizacji”. Opowieść bez feministycznych haseł i doraźnej publicystyki, za to z mocnym przekazem przeciw przemocy w życiu społecznym i… w teatrze. Mocne, ożywcze, chwilami – wbrew tematowi – bardzo zabawne.
Nowy Teatr w Warszawie
Elizabeth Costello
Reż. Krzysztof Warlikowski
Najnowsze przedstawienie Krzysztofa Warlikowskiego trafia na Boską Komedię po sukcesach na festiwalach w Awinionie, Barcelonie i Atenach. W Warszawie nie można na Elizabeth Costello zdobyć biletów, zespół niebawem ruszy w dalszą część międzynarodowego tournée, spektaklem zainteresowane są kolejne prestiżowe festiwale. Najważniejsze jednak, że inscenizacja cieszy się zasłużoną sławą najważniejszej od lat, a zapewne i najbardziej osobistej inscenizacji wybitnego reżysera. Pięć aktorek (Maja Komorowska, Maja Ostaszewska, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Ewa Dałkowska, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) oraz Andrzej Chyra wcielają się w tytułową Elizabeth Costello, stałą postać w twórczości J.M. Coetzeego, alter ego południowoafrykańskiego noblisty. Od (A)pollonii, pierwszego przedstawienia zrealizowanego pod szyldem Nowego Teatru (wówczas jeszcze bez stałej siedziby), Costello jest jedną z bohaterek teatru Krzysztofa Warlikowskiego. Dotychczas pojawiała się na drugim planie, choćby w przejmujących monologach o eksterminacji zwierząt, którą porównywał autor do nowego Holokaustu.
Teraz jednak twórca poświęcił jej całą inscenizację. Środkami znanymi ze swych poprzednich dzieł, ale nie piętrząc znaczeniowych barier przed widownią, opowiada w niej o najważniejszych tematach współczesności – lęku przed starością, obronie zwierząt i wykluczonych, kryzysie moralności. Monumentalne widowisko przechodzi od tonu bardzo serio do sekwencji wręcz komediowych. Być może po raz pierwszy w teatrze Warlikowskiego pojawiają się fragmenty bez mała rodzajowe, co jest zasługą Ewy Dałkowskiej, ukazującej ironicznie uśmiechniętą twarz starości. Całość wieńczy wspaniała rozmowa Mai Komorowskiej z Jackiem Poniedziałkiem o apokalipsie bezbronnych kurcząt. W szeroko otwartych oczach wielkiej, rzadko obecnej na scenie aktorki jest przerażenie światem, który pozwala na zabijanie. To może najważniejsze przesłanie spektaklu Warlikowskiego, stającego się frapującą imitacją życia, a zatem nie pozbawionego jaśniejszych tonów.
Nowy Teatr w Warszawie
Fobia
Reż. Markus Öhrn / Karol Radziszewski
W nowym spektaklu Markusa Öhrna, jednego z najciekawszych szwedzkich artystów pogranicza sceny i sztuk wizualnych, trzecim zrealizowanym w warszawskim Nowym Teatrze, ożywa różowa gejowska bojówka Fag Fighters znana z dzieł Karola Radziszewskiego. Jej znakiem są różowe kominiarki, a pierwszą uszyła artyście jego babcia. Ale aktorzy w rękach mają bejsbolowe kije i skrzynkę z narzędziami służącymi do zadawania najbardziej wymyślnych tortur. W trzech upiornie śmiesznych, ale ociekających hektolitrami krwi epizodach Fag Fightersi dają srogą lekcję zadowolonym z siebie korpoludkom, mieszczanom i artystom (prześmiewczy i okrutny autoportret samego Öhrna), przedstawiając własną homoseksualną wizję naszego społeczeństwa. Mamy tu więc okrutny quiz z gejowsko-queerowej historii Polski, któremu poddana jest zadowolona z siebie, pozornie gay friendly rodzina. Następnie rozprawę z pełnym buty szefem korporacji, który najpierw ma usta pełne frazesów, a potem własnych zębów i krwi. W trzecim fragmencie zaś szwedzki twórca kieruje ostrze krytyki na samego siebie. Poćwiartowany i złożony na ofiarnym stole pochodzącym od znanego producenta ze swojego kraju, na zawsze żegna się z Polską i życiem.
Spektakl wymierzony jest w konserwatywny zaścianek, ale nie oszczędza nikogo. Choć wypełnia go okrucieństwo na pierwszy rzut oka nie do przyjęcia, ogląda się Fobię znakomicie, z jakąś perwersyjnie grzeszną przyjemnością. O stylu szwedzkiego artysty mówi się zaś, że jest kreskówkowy i w tym spektaklu dostajemy tego reprezentatywną próbkę. Aktorzy skryci pod monstrualnymi maskami, ze zniekształconymi głosami, muszą użyć zupełnie innych metod grania i są fenomenalni. Cóż z tego, że nie rozpoznacie Magdaleny Popławskiej, Eweliny Pankowskiej, Piotra Polaka, Wojciecha Kalarusa i Jana Sobolewskiego? A może właśnie ich rozpoznacie – tak czy inaczej zabawa będzie przednia. I przerażająca…
Chór Kobiet, Teatr Powszechny w Warszawie, Maxim Gorki Theater w Berlinie
Matki. Pieśni na czas wojny
Reż. Marta Górnicka
„Nasz spektakl mówi o kobietach i wojnie. O mechanizmach obronnych, o odpowiedzialności. O naszej reakcji na wojnę w Europie. O rytuałach przemocy wojennej wobec kobiet i cywili, które wciąż są takie same”.
Tak mówi o swoim przedstawieniu Marta Górnicka, twórczyni Chóru Kobiet, który ze swymi widowiskami zjechał całą Europę (m.in. TU MÓWI CHÓR, Magnificat, Requiemaszyna), założycielka Instytutu Politycznego Głosu w Maxim Gorki Theather w Berlinie. Tym razem przygotowała spektakl chóralny w reakcji na wydarzenia za naszą wschodnią granicą. Tworzy go wspólnie 21 kobiet z Polski, Ukrainy i Białorusi, opowiadając wspólnym śpiewem i skandowaniem dramatyczne historie matek i dzieci z Mariupola, Irpienia, Kijowa i Charkowa, uciekinierek przed wojną i politycznym prześladowaniem, a także tych, które otworzyły przed nimi w Polsce swoje domy. Poszukiwanie post-operowego głosu kobiet wprost nawiązuje do antyku, będąc zarazem wspólnotowym doświadczeniem o dojmującym charakterze. Reżyserka zadaje uniwersalne pytania o wojenne rytuały przemocy wymierzone w kobiety, niezmienne w gruncie rzeczy od wieków, ale w naszych czasach przybierające jeszcze bardziej okrutne formy. „Kiedy Ukraina krzyczy, potrzebujemy praktyk na długo sprzed narodzin teatru, które przynosi CHÓR. Potrzebujemy teatru z jego siłą zmiany. Z jego siłą zapamiętywania tego, co najpotworniejsze, a co trauma wojny chciałaby usunąć z pola widzenia. Teatru nowych form solidarności i nowego rytuału. Miejsca, w którym lepszy świat jest wyobrażalny i możliwy” – deklaruje Marta Górnicka. Od roku objeżdża całą Europę, niezmienne wywołując ogromne emocje. Seans obowiązkowy.
Teatr Wybrzeże w Gdańsku
Piękna Zośka
Reż. Marcin Wierzchowski
Hit frekwencyjny, dla wielu krytyków najistotniejsze polskie przedstawienie sezonu, żelazny punkt najważniejszych krajowych festiwali. Kilka lat po zwycięskim na Boskiej Komedii Sekretnym życiu Friedmanów z krakowskiego Teatru Ludowego, Marcin Wierzchowski proponuje opartą na faktach historię o domu złym i złej, chociaż potężnej miłości. Scenariusz Justyny Bilik i Marcina Wierzchowskiego przenosi nas do wsi Dłubnia koło Krakowa w latach dwudziestych poprzedniego wieku. Tytułowa bohaterka chętnie jeździ do miasta, aby pozować młodopolskim malarzom. Ma to porzucić, biorąc ślub z miejscowym szewcem Maciejem Paluchem. Początkowa miłość umiera pod ciężarem dramatycznych zdarzeń i szarej codzienności. Z Palucha wychodzi potwór, który katuje żonę, ale ta – wbrew ówczesnemu obyczajowi – postanawia walczyć o siebie. Sześć dni przed sprawą rozwodową zostaje jednak zamordowana. Fragmenty jej poćwiartowanego ciała wyrzuca miejscowa rzeka.
Gdański Teatr Wybrzeże rzadko gości na Boskiej Komedii, tymczasem stał się w ostatnich latach jedną z najważniejszych scen w kraju. Piękna Zośka to jedno z jego szczytowych osiągnięć, widowisko kameralne, a jednak potężne poprzez intensywność i siłę oddziaływania. Emocjonalna gęstość opowieści sprawia, że spektakl Wierzchowskiego bywa porównywany do najlepszych filmów Wojciecha Smarzowskiego. Nie daje też spokoju, bowiem nie da się oderwać historii tytułowej bohaterki od dotkliwej – najdosłowniej – do bólu współczesności.
Piękna Zośka przywołuje bowiem obrazy piekła kobiet, ofiar codziennej przemocy, dokonywanej w czterech ścianach domów, w ukryciu przed wzrokiem postronnych. Dlatego twórcy dedykują swoje dzieło właśnie owym kobietom, bezimiennym ofiarom.
Fenomenalnie grany przez zespół gdańskiego Wybrzeża – proszę zwrócić uwagę na zjawiskowe role Karoliny Kowalskiej i Piotra Biedronia – traktat o winie i karze, skąpany w błocie i pocie. Niezwykły.
Teatr Zagłębia w Sosnowcu
Persona. Ciało Bożeny
Reż. Jędrzej Piaskowski
Były Persona. Marylin oraz Persona. Ciało Simone – legendarne spektakle Krystiana Lupy z warszawskiego Teatru Dramatycznego sprzed lat. A teraz jest Persona. Ciało Bożeny Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimy. W nowym przedstawieniu duetu, który zachwycił niegdyś Boską Komedię (w jej pandemicznym wydaniu) sceniczną wersją Nad Niemnem” według monumentalnej powieści Elizy Orzeszkowej, przegląda się Sosnowiec, Teatr Zagłębia w Sosnowcu, polska polityka, a także mechanizmy rządzące polskim teatrem, zwłaszcza te oparte na przemocy i zależności. Do Teatru Zagłębia w Sosnowcu przyjeżdża znany w Polsce i w świecie Reżyser. Ma wystawić przedstawienie Persona. Ciało Bożeny, w którym zagra słynna aktorka. Wcieli się w rolę pani sprzątającej w teatrze. Piaskowski z Sulimą biorą pod – nomen omen – lupę świat teatru jako przestrzeń, w której mamy się wszyscy przejrzeć i sprawdzić, czy gotowi jesteśmy do – jak nazywają to twórcy – „radykalnego wybaczania”. Od razu jednak pojawia się pytanie o sfery, gdzie wybaczać się da oraz te, gdzie jest to niemożliwe. Czyż taką sferą nie jest sam Sosnowiec, miasto odległe o osiem kilometrów od metropolitalnych Katowic, obecne przede wszystkim w licznych memach albo skandalizujących prasowych doniesieniach: a to o mrożących krew w żyłach dzieciobójstwach, a to o orgiach na kościelnych plebaniach i patologii w tamtejszej diecezji?
Spektakl pochyla się nad ludźmi Teatru Zagłębia, opowiadając jednocześnie o robieniu sztuki na uboczu i o mechanizmach wykluczania. Godzi też w ustaloną od lat w polskim światku artystycznym hierarchię. Z ironią przygląda się także polskiej polityce – ogromny rozgłos zyskała po premierze scena, gdy Donald Tusk śpiewa Barkę umierającemu Jarosławowi Kaczyńskiego. Do tego fantastyczna rola Mirosławy Żak, niegdyś w Wałbrzychu jednej z najważniejszych aktorek spektakli duetu Strzępka-Demirski. W Personie. Ciele Bożeny Żak jest niezwykła – zabawna, liryczna, drapieżna. I to niemal jednocześnie.
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie
Wesele
Reż. Maja Kleczewska
Po gorzkich antyrosyjskich, a pośrednio wymierzonych w polską dyktaturę konserwatystów Dziadach Adama Mickiewicza, które stały się symbolem oporu wobec PiS-owskiej opresji w kulturze, Maja Kleczewska powraca do krakowskiego Teatru Słowackiego. Jedna z najważniejszych dziś polskich reżyserek sięga po kolejny z kanonicznych w polskiej literaturze tekstów – Wesele Wyspiańskiego, utwór, o jakim mawia się nie bez przyczyny, że jest jak barometr, niezawodnie określający w naszym społeczeństwie pogodę. Jeśli tak jest, diagnoza reżyserki jest bezlitosna, bo temperatura sporu publicznego zbliża się do stanu wrzenia. W spektaklu pełnym magnetycznego rytmu, czasem łagodnej, a czasem energetycznej muzyki, Kleczewska pozwala, by z szaf wyszły polskie upiory z antysemityzmem i bezprzykładnym kultem żołnierzy wyklętych na czele. Seria wstrząsających sekwencji, włącznie z szeroko dyskutowaną, ukazującą zastrzelenie grupki Żydów, formułuje ostre oskarżenie. Tuż obok na weselu w bronowickiej chacie bawią się dygnitarze, tymczasem u progu czai się wojna, jej nadejście zdaje się nieuchronne.
Mocny teatr, który nie idzie na żadne kompromisy. Znakomity zespół Teatru Słowackiego jest w wyjątkowej formie, dzisiaj to bez wątpienia ścisła polska czołówka. Tylko w takiej ekipie można zrealizować spektakl w skali niespotykanej na co dzień na innych scenach. Fragmenty o niezwykłym rozmachu sąsiadują ze scenami przesyconymi najczystszą grozą, zgiełk przekrzykujących się weselników nie ma w sobie nic z imprezowego rejwachu beztroskiej zabawy. Na Weselu u Mai Kleczewskiej (i dramaturga Grzegorza Niziołka, autora fundamentalnej pracy o polskim teatrze czasu Zagłady) gromadzą się zjawy, gotowe rzucić się nam i sobie nawzajem do gardeł. Mocne, niezapomniane doświadczenie.
Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
Złote płyty
Reż. Mateusz Pakuła
Muzyczna podróż w czasie, która przywołuje klimat lat 70. XX wieku, łącząc nostalgię z nowoczesnymi komentarzami społecznymi. Spektakl odkrywa wpływ muzyki na życie osobiste i społeczne, eksplorując różnorodne emocje i nawiązując do słynnych płyt wysłanych w kosmos z misją NASA.
Proszę zapomnieć o Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję, którym Mateusz Pakuła wzruszał do łez publiczność Boskiej Komedii i wygrywał ubiegłoroczny festiwal. Krakowski przegląd otworzył przedstawieniu drzwi do świata, w kraju zaś Jak nie zabiłem… stało się najhojniej nagradzanym spektaklem ostatnich sezonów. Mateusz Pakuła nie odcina jednak kuponów od swego sukcesu, nie przygotował sequela tamtego widowiska, dlatego Złote płyty są lata świetlne od Jak nie zabiłem….
Mamy rok 1976, Carl Sagan, słynny kosmolog i popularyzator kosmosu otrzymuje od NASA niecodzienną robotę. Ma ze swymi starannie dobranymi współpracownikami wybrać materiały, które znajdą się na Złotych Płytach i wraz z sondami Voyager polecą w kosmos. Będą jak list w butelce dla przedstawicieli obcych cywilizacji, inteligentnych istot z innych planet, a jednocześnie staną się wizytówką Ziemi i ludzkości. Do dyspozycji członkiń i członków specjalnego zespołu są dokonania z zakresu sztuki, muzyki, nauki, a także najważniejsze wydarzenia historyczne. Czym najbardziej powinniśmy się chwalić? Odpowiedź na to pytanie okazuje się trudniejsza niż z początku się zdawało. Tym bardziej, że w kącie siedzi dziwny, łysy facet o nieprzyjaźnie brzmiącym nazwisku Dick Black. Pochłania kolejne happy meale i wciąż odbiera telefony „z góry”. NASA wydaje dyspozycje – zero nagości, żadnej przemocy ani wojen. Nawet wybory muzyczne budzą nieoczekiwane kontrowersje…
Złote płyty to na poły komedia, a na poły musical z przebojami z czasów Sagana i późniejszych. Słyszymy m.in. kawałki Nazareth, Led Zeppelin, Louisa Armstronga i Kate Bush. Teatr zabawny i nostalgiczny, pozostawiający gorzki osad na końcu języka. Bo rzeczywiście, czy mamy się czym pochwalić? Na pewno siłą osobowości, głosu i – co pokazuje po raz pierwszy – komediowego talentu Emose Uhunmwangho. To niekwestionowana królowa tego przedstawienia.