Konwencja „Białego Lotosu” umożliwia jego twórcom podróż po całym świecie. Hotele tytułowej sieci rozsiane są bowiem po różnych miejscach globu. Zagadką pozostaje zawsze to, dokąd twórcy zdecydują się wyruszyć dalej. Wciąż nie wiadomo, gdzie rozgrywać się będzie akcja czwartego sezonu, choć zarówno twórca serialu, Mike White, jak i jego gwiazdy, podpowiedzieli, czego można spodziewać się po dalszym ciągu.
„W czwartym sezonie chciałbym trochę odejść od fal odbijających się od skalnego brzegu, ale na morderstwa zawsze znajdzie się trochę miejsca w hotelach sieci Biały Lotos” – powiedział White, przy okazji finału trzeciego sezonu, portalowi Deadline. Na początku roku produkcja dostała zamówienie na czwarty sezon, lecz wciąż nie ogłoszono, gdzie będzie się on rozgrywał. Jeśli wierzyć słowom gwiazd serialu, raczej na pewno nie będzie to żaden śnieżny kurort, bo White nie lubi zimna.
Według informacji podawanych wcześniej przez Deadline, powołujący się na anonimowe źródła, serial miałby powrócić do Europy, gdzie rozgrywała się akcja drugiego sezonu. Nic jednak nie zostało ustalone i nadal wszystkie możliwe lokacje mają pozostawać w grze. Europejski kierunek potwierdzała Francesca Orsi z HBO, jednak zaznaczyła, że nie może wypowiadać się bardziej szczegółowo w tej kwestii. Niewykluczone, że błogosławieństwo autorów serialu może otrzymać np. Lazurowe Wybrzeże.
Innym pytaniem dotyczącym czwartego sezonu „Białego Lotosu” jest to dotyczące Jona Griesa. Aktor wcielał się w postać Grega Hunta we wszystkich trzech dotychczasowych sezonach serialu jako jedyny z członków obsady. Czy zatem powróci też w czwartej części? „Za każdym razem, gdy kończę zdjęcia, zakładam, że to koniec. Nigdy jednak nie wiadomo” – mówił Gries przy okazji finału trzeciego sezonu. (PAP Life)
