Reżyser przyjechał do Wrocławia z Gdańska. Na potrzeby jego filmu wykorzystane zostaną wszystkie hale zdjęciowe wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych. I właśnie budynki wytwórni były pierwszym miejscem, które odwiedził Greenaway.
Reżyser obejrzał tam m.in. główną halę zdjęciową, gdzie sprawdził akustykę.
Greenaway będzie też obecny na castingu na drugoplanową rolę w swej produkcji. W sumie szansę na zagranie u Greenawaya ma ponad
10 polskich aktorów. Przy filmie będą też pracować nasi scenografowie i kostiumolodzy.
Zdjęcia do filmu "Straż nocna" ruszą 21 sierpnia i potrwają do 23 września. Na potrzeby tej realizacji pomieszczenia biurowe firmy zostaną oddane reżyserowi i jego najbliższym współpracownikom. "My na ten czas przeniesiemy się do innych pomieszczeń, jeszcze nie wyremontowanych" - mówił Słodkowski.
Film Greenawaya ma opowiadać o słynnym malarzu Rembrandcie w okresie kiedy powstawał jego obraz "Straż nocna". Słodkowski podkreślił, że współpraca z brytyjskim reżyserem to ogromna szansa dla wrocławskiej wytwórni. Nie chciał zdradzić ile instytucja na tym zarobi. Chodzi najprawdopodobniej o setki tysięcy euro.
Tymczasem w ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy we Wrocławiu ogłosił
upadłość wytwórni. Wniosek taki złożyła w sądzie szwajcarska firma, która w 1989 roku sprzedała instytucji sprzęt filmowy i upomniała się o pieniądze. Sąd podjął taką decyzję mimo tego, że w maju pieniądze na spłatę długu, czyli 450 tys. złotych przekazał wytwórni minister kultury.
Jak powiedział Słodkowski pod koniec czerwca na konto szwajcarskiej firmy wpłynęła kwota za poprzednie lata. Do spłaty zostaje jeszcze rata, którą trzeba uiścić w przyszłym roku.
Jak zapewnia dyrektor, wytwórnia działa normalnie, a on będzie chciał doprowadzić do ugody w tej sprawie. Zapowiedział odwołanie od wyroku sądu. Według Słodkowskiego osoba, która przygotowała opinię na temat wytwórni nie podała wszystkich informacji.