Snipes przyleciał do Orlando na Florydzie swym prywatnym
samolotem z Namibii, gdzie kręci kolejny film - poinformował jego
rzecznik. Wkrótce potem stawił się w sądzie i został zwolniony za
kaucją w wysokości 1 miliona dolarów.
Sąd zezwolił Snipesowi na powrót do Afryki, by mógł dokończyć
prace nad filmem. Do 10 stycznia 2007 roku aktor ma jednak
powrócić do Kalifornii i oddać paszport.
Snipesowi zarzuca się m.in. wyłudzenie prawie 12 milionów dolarów tytułem rzekomo nadpłaconych podatków. Wraz ze Snipesem zarzuty postawiono dwóm innym mężczyznom. Oprócz wyłudzenia, dokonanego wspólnie z pozostałymi dwoma oskarżonymi, aktorowi zarzuca się też, że w latach 1999-2004 nie składał deklaracji podatkowych.
Gdyby potwierdziły się wszystkie zarzuty, mogłoby mu w USA grozić 16 lat więzienia.
44-letni Snipes twierdzi, że próbuje się z niego zrobić kozła
ofiarnego. W e-mailu, przesłanym z Afryki jednemu z dziennikarzy
gazety "Orlando Sentinel" skarżył się na "niesprawiedliwość"
prokuratorów federalnych i sugerował, że zajęto się nim, ponieważ
jest czarnoskóry i sławny. Jednocześnie podkreślił, że traktuje tę
sprawę poważnie i zamierza przestrzegać prawa.