W charakteryzacji swoich postaci Damon, Hemsworth i Neill są trudni do rozpoznania. Fani od razu jednak dostrzegli, że popularni aktorzy powtórzą swoje epizody z poprzedniej części serii, filmu „Thor: Ragnarok”. Wcielili się oni tam w role aktorów grających w przedstawieniu teatralnym postaci Thora, Lokiego i Odyna.
W filmie „Thor: Ragnarok” aktorzy występowali w krótkiej scenie, w której opowiadali o wydarzeniach z poprzedniej części serii, filmu „Thor: Mroczny świat”. Wygląda na to, że w kolejnym filmie przypomną wydarzenia z filmu „Thor: Ragnarok” i walkę z boginią Helą. Damon wciela się w postać Lokiego, Hemsworth w Thora, natomiast Neill gra rolę Odyna. Nie wiadomo, kto wcieli się w rolę aktorki grającej Helę, ale można przypuszczać, że reżyser filmu Taika Waititi nie przepuści okazji do tego, by obsadzić w niej jakąś gwiazdą. W oryginalnym filmie rolę Heli zagrała Cate Blanchett.
Obsada filmu „Thor: Love and Thunder” zapowiada się ekscytująco. W rolach głównych ponownie zobaczymy w nim Chrisa Hemswortha i Tessę Thompson. Wiadomo, że do roli Jane Foster powróci Natalie Portman, dla której szykowane jest komiksowe wcielenie superbohaterki znanej jako Mighty Thor. W filmie zobaczymy też postaci ze „Strażników Galaktyki” grane przez Chrisa Pratta, Karen Gillian oraz Pom Klementieff.
Jednak największą atrakcją filmu wydaje się być udział Christiana Bale’a, który wcieli się w postać filmowego złoczyńcy Gorra, Rzeźnika bogów. Gorr stracił wiarę w bogów przez wydarzenia, które doprowadziły do śmierci jego najbliższych. Przyrzeka sobie, że zabije każdego boga, jaki tylko stanie na jego drodze. W filmie „Thor: Love and Thunder” będzie to bóg piorunów, Thor. Bale’a nie widziano jeszcze na planie w Australii, co może oznaczać dwie rzeczy. Albo nie jest potrzebny na tym etapie produkcji, albo jego rola polegać będzie głównie na dubbingu tak jak w przypadku np. Bradleya Coopera i granego przez niego szopa Rocketa. (PAP Life)