Will Smith choć zginął w pierwszej części „Jestem legendą”, powróci w drugiej

Popularność serialu HBO „The Last of Us” sprawiła, że filmowcy ponownie zainteresowali się tematem postapokalipsy. Jednym z filmów, który go podejmie będzie kontynuacja „Jestem legendą” z 2007 roku. W rolach głównych wystąpią w nim Michael B. Jordan („Creed”) oraz gwiazda pierwszej części filmu, Will Smith („Bad Boys”). Aby powrót tego drugiego był możliwy, twórcy filmu zdecydowali się na ryzykowną zagrywkę.

Will Smith choć zginął w pierwszej części „Jestem legendą”, powróci w drugiej
Will Smith /fot.PAP/ EPA/CAROLINE BREHMAN

„Jestem legendą” opowiada historię ostatniego mężczyzny na Ziemi, naukowca Roberta Neville’a. Ludzkość została zmieciona z jej powierzchni za sprawą tajemniczego wirusa. Kto przeżył, zamienił się w krwiożercze bestie. Ostatnią nadzieją na przetrwanie ludzkości jest odnalezienie szczepionki mogącej odwrócić mutację.

W roli Neville’a wystąpił Will Smith, którego postać ginie w zakończeniu filmu. Mimo to Robert Neville pojawi się również w kontynuacji „Jestem legendą”. Po premierze autorzy oryginalnego filmu zaprezentowali widzom alternatywne zakończenie ich dzieła. Choć w pokazywanym oficjalnie w kinach filmie Neville zginął, to we wspomnianym zakończeniu ma się dobrze. I to właśnie to alternatywne zakończenie uznawane będzie teraz za oficjalne, co umożliwi pojawienie się głównego bohatera. Obejrzeć można je na serwisie YouTube.

O pracy nad dawno zapowiadaną kontynuacją „Jestem legendą” opowiedział portalowi „Deadline” producent Akiva Goldsman, który był również współautorem scenariusza filmu opartego na motywach powieści pod tym samym tytułem autorstwa Richarda Mathesona. Nie obawia się on najwyraźniej o to, że widzowie, którzy niekoniecznie śledzą wszystkie informacje związane z oglądanymi filmami, będą zdziwieni skąd w drugiej części „Jestem legendą” postać, która zginęła w poprzednim filmie. Korzyści z takiego potraktowania oryginalnego filmu jest więcej. Dzięki oficjalnemu uznaniu alternatywnego zakończenia za właściwie, produkcja będzie bardziej wierna książkowemu oryginałowi.

„Akcja kontynuacji zacznie się kilka dekad później. Jestem zagorzałym fanem „The Last of Us”, w którym oglądamy postapokaliptyczny świat 20-30 lat po tragedii. Widzimy, jak Ziemia odbiera z powrotem świat. Jest coś pięknego w zastanawianiu się nad tym, co się stanie, gdy człowiek przestanie być głównym lokatorem Ziemi. Szczególnie widoczne będzie to w Nowym Jorku. Możliwości są nieograniczone” – mówi Goldsman.

„Wyjdziemy od alternatywnego zakończenia i książki Mathesona. Pisał w niej o tym, że czas człowieka jako dominującego na Ziemi gatunku, upłynął. To naprawdę interesująca rzecz, którą zamierzamy zbadać. Będziemy bardziej wierni oryginalnemu tekstowi” – kończy producent i scenarzysta. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic