Żyjący w latach 1606-1669 Rembrandt van Rijn uważany jest za
jednego z najwybitniejszych malarzy w historii. Pozostawił po
sobie m.in. około 700 obrazów oraz dwa tys. rysunków. Muzeum
Śląskie prezentuje niemal wszystkie jego grafiki, których w sumie
wykonał około 300.
Pokazywane na wystawie dzieła przedstawiają różne wizerunki jego matki, sceny ze Starego i Nowego Testamentu, holenderskie pejzaże, sceny rodzajowe i alegoryczne, akty oraz autoportrety i portrety. Zwłaszcza z tych ostatnich artysta jest szczególnie znany.
"Mistrz nie kryje w nich niedoskonałości ludzkiego ciała oraz
oznak nieuchronnej starości. Często odwzorowuje stan psychiczny
czy emocje portretowanego. Dotyczy to również licznych
autoportretów. Studiując je jesteśmy świadkami artystycznej i
emocjonalnej ewolucji Rembrandta" - zaznaczyła Danuta Kamińska z Muzeum Śląskiego.
Rembrandt posługiwał się techniką akwaforty, która polega ona na
wykonywaniu rysunku stalową igłą na zawerniksowanej płycie
miedzianej. Potem płyta zanurzana jest w kwasie azotowym, po czym w powstałe zagłębienie wcierana jest farba drukarska, przenoszona następnie, poprzez odbicie, na papier.
Odbitki prezentowane na wystawie powstały w latach 1865-1867.
Wykonał je wybitny francuski rytownik i grafik Armand Durand.
Posłużył się oryginalnymi płytami miedziorytniczymi Rembrandta,
które wcześniej starannie zakonserwował oraz usunął rysy i
naniesione w ciągu 200 lat zmiany i przeróbki.
Jego praca była konieczna, ponieważ oryginalne grafiki Rembrandta wykonane na zawierającym kwas papierze niszczały. Zastosowana przez Duranda technologia pozwalała poprzez kilkutygodniowe naświetlanie lampą łukową odwzorować odbitki oryginalnych grafik na miedzianych płytach. Położenie linii zgadza się co do tysięcznych części milimetra z tymi, które ponad 200 lat wcześniej wykonał na płytach sam Rembrandt.
Ponieważ za pomocą tej metody można było przygotować również
płyty miedziane do drukowania pieniędzy, państwo francuskie
zakazało produkcji takich płyt krótko po tym, gdy odbitki
przygotowane przez Duranda ukazały się na rynku. Stąd niewielki
nakład prac należących do tej kolekcji.
Na świecie jest tylko kilka pełnych kompletów tych odbitek, w tym
jedna w Luwrze. Ich wykonanie na doskonałej jakości czerpanym
papierze sprawiło, że do dziś zachowały się w świetnym stanie.
Właściciel kolekcji prezentowanej w Katowicach życzył sobie
zachować anonimowość.