Jak przekazują zagraniczne media, Zac Efron nie miałby nic przeciwko zagraniu tej roli. Mało tego, jak sam powiedział - "jestem zaszczycony, słysząc, że planując ten film pomyślał o mnie". Prócz potwierdzenia, że z chęcią wziąłby udział w takiej produkcji, zaznaczył, że jest zdruzgotany nagłym odejściem swojego byłego mentora.
Jak się bowiem okazuje, to właśnie Matthew Perry nauczył go komediowego stylu grania. "Był moim mentorem i zrobiliśmy razem naprawdę fajny film. To on nauczył mnie wyczucia czasu" - Efron wspominał okres, kiedy grał obok serialowego Chandlera. Co ciekawe, grał właśnie 17-letnią wersję głównego bohatera Mike'a O'Donnella, zaś tego - jak się można domyślić zmarły 28 października Perry. A że współpraca była więcej niż udana, nic dziwnego, że gwiazdor "Przyjaciół" chciał, aby ją powtórzyć.
Film, w którym doszło do spotkania Efrona z Perrym opowiada historię 37-letniego mężczyzny, który jest niezadowolony ze swojego życia, aż dostaje szansę, aby je powtórzyć. Cofa się do okresu, w którym miał lat 17.
Informację o tym, że Perry planował powtórzenie udanej współpracy, przekazała mediom bliska przyjaciółka nieżyjącego gwiazdora, Athenna Crosby, reporterka z branży rozrywkowej. (PAP Life)