Szósty tydzień z rzędu na szczycie północnoamerykańskiego box-office’u znalazł się w miniony weekend „Avatar: Istota wody” Jamesa Camerona. Do zajęcia pierwszego miejsca wystarczyło mu 20 milionów dolarów zarobione w tamtejszych kinach od piątku do poniedziałku. Jeszcze lepiej drugi „Avatar” radzi sobie na pozostałych światowych rynkach. Wpływy z nich stanowią aż 70 proc. kwoty dwóch miliardów dolarów, jakie „Avatar: Istota wody” zarobił w kinach od chwili premiery.
Tym samym „Avatar: Istota wody” został pierwszym filmem, który przekroczył granicę dwóch miliardów dolarów od momentu wybuchu pandemii COVID-19. Reżyser może być zadowolony, bo jeszcze przed premierą drugiego „Avatara” przekonywał, że aby nakłady na realizację tego filmu się zwróciły, będzie on musiał zarobić około dwóch miliardów dolarów. Dla Camerona takie zyski to nic nowego. Wcześniej w gronie najbardziej dochodowych filmów świata są znalazły się dwa jego filmy: „Avatar” z blisko trzema miliardami dolarów, a także „Titanic” z blisko dwoma miliardami dwustu milionami dolarów na koncie. Jeśli filmowi „Avatar: Istota wody” uda się poprawić ten wynik, trafi na listę trzech najbardziej dochodowych filmów w historii kina. Pozycje lidera, czyli pierwszego „Avatara”, oraz wicelidera, filmu „Avengers: Koniec gry” (2,8 miliarda dolarów), wydają się niezagrożone.
Drugie miejsce w północnoamerykańskim box-office przypadło w miniony weekend animowanemu filmowi „Kot w butach: Ostatnie życzenie”, który zarobił 11 i pół miliona dolarów. Trzeci jest horror „M3GAN” (9,8 miliona), a piąty „Mężczyzna imieniem Otto” (9 milionów). Na czwartym miejscu znalazła się jedyna premiera na liście Top 5 weekendu, film Missing” (9,3 miliona dolarów). (PAP Life)