W artykule wspomnieniowym podkreśla, że "odszedł jeden z
ostatnich nauczycieli tolerancji i zainteresowania drugim
człowiekiem".
"Kapuściński był niestrudzonym i pełnym zaciekawienia wędrowcem, poszukującym prawdy, która jest w każdej istocie ludzkiej" - dodaje autor wspomnienia. Zauważa, że samemu mistrzowi reportażu podobałoby się, gdyby pamiętano go jako poetę, który w kilku słowach opisuje świat.
Cataluccio wyraża opinię, że rzeczywistość, opisana przez
Kapuścińskiego w jego książkach, przypomina kadry filmowe, pełne
skrupulatnych obserwacji. Jak stwierdza: "porządkował chaos świata i faktów w sekwencję olśniewających migawek".
Jako najważniejsze cechy rzemiosła Kapuścińskiego Cataluccio
wymienia to, że nigdy nie wydawał sądów, co było jego - jak pisze -
"zawodowym imperatywem" oraz, że potrafił odkrywać niezauważalne dla innych szczegóły, co wynikało z braku zaufania do własnej intuicji.
Przyznaje, że o tym talencie przekonał się sam przed czterema
laty, gdy razem z polskim pisarzem wędrował śladami Witolda
Gombrowicza w Buenos Aires. Zorientował się, że Kapuściński
dostrzegł wiele intrygujących drobiazgów, których on sam nie
zobaczył.
Włoski polonista podkreśla, że Kapuściński bardzo kochał Włochy,
które były pierwszym krajem zachodnim, jaki w 1957 roku odwiedził.
Jak pisze Cataluccio, polski pisarz mówił, że kiedy z pokładu
samolotu zobaczył wtedy rozświetlony Rzym, wydawało mu się, że
znalazł się w filmie Federico Felliniego.
Sylwia Wysocka