"W tajnej sieci tłumaczy książek o Harrym Potterze pojawiła się
wiadomość, że ostatni tom będzie liczył 784 strony. Nie wiadomo,
czy odnosi się to do angielskiego czy amerykańskiego wydania (to
ostatnie ma zwykle trochę więcej stron ze względu na ilustracje
zdobiące początek każdego rozdziału). W każdym razie czytelnicy
polscy powinni być przygotowani na jakieś 800 stron" -
zapowiedział Polkowski na stronie internetowej wydawnictwa Media Rodzina.
Odkąd w grudniu ogłoszono tytuł siódmej części serii - "Harry
Potter and Deathly Hallows" - trwają spekulacje tłumaczy, jaki
przekład będzie najwłaściwszy. Trudno jednak przetłumaczyć tytuł
bez znajomości treści książki. "Wielu tłumaczy na całym świecie
poszło w swoich domysłach tą samą drogą co ja, a mianowicie, że
Deathly Hallows odnosi się do horkruksów. Stąd wszyscy są
najbardziej skłonni do przekładu: Harry Potter i śmiertelne
regalia albo Harry Potter i śmiertelne relikwie" - napisał
tłumacz.
Ujawniono też treść na skrzydełkach obwolut obu wydań
angielskich: "Harry został obarczony strasznym, niebezpiecznym i
na pozór niewykonalnym zadaniem: ma odnaleźć i zniszczyć resztę
horkruksów Voldemorta. Jeszcze nigdy nie czuł się tak osamotniony, jeszcze nigdy przyszłość nie była dla niego tak mroczna. Musi jednak odnaleźć w sobie siłę, by wykonać to zadanie. Musi opuścić ciepłą, bezpieczną, pełną przyjaciół Norę i niezwłocznie, bez lęku wyruszyć w nieznaną drogę" - mogą przeczytać na okładce zaciekawieni czytelnicy.
Dopiero po anglojęzycznej premierze powieści Polkowski będzie
mógł zabrać się do translatorskiej pracy. Książka trafi na półki
księgarskie w całym kraju prawdopodobnie pod koniec stycznia
przyszłego roku.