„W 1972 roku Elliot Mintz zainstalował czerwone światło w swojej sypialni w Laurel Canyon. Gdy zaczęło migać, oznaczało to, że dzwonią do niego albo John Lennon, albo Yoko Ono, a czasami oboje. Co robili niemal codziennie przez prawie dziesięć lat, angażując Mintza w wielogodzinne, nocne rozmowy telefoniczne” – czytamy w opisie książki, w której Mintz opisuje historię swojej przyjaźni ze słynną parą.
Jeden z zaskakujących faktów, o którym dowiadujemy się z publikacji, dotyczy zabójstwa Lennona. Okazuje się, że Yoko Ono na długo przed zamordowaniem jej męża przeczuwała nadchodzące zagrożenie. Jak wspomina Mintz, w pewnym momencie Ono stała się bardzo podejrzliwa wobec osób z otoczenia jej i Lennona. Każdy ruch konsultowała z najbliższymi doradcami, wśród których byli numerolodzy i tarociści. Po makabrycznej zbrodni, do której doszło przed nowojorskim apartamentowcem, Mintz zaczął zachodzić w głowę, czy to samo grono doradców, przewidujących przyszłość, mogło ostrzec Ono przed tym zdarzeniem.
„Yoko, pozwól, że cię o coś zapytam. Jeśli ci doradcy są tak dobrzy, jak myślisz, dlaczego żaden z nich nie przewidział, co stanie się z Johnem?” – Mintz przywołuje w książce fragment ich rozmowy. „Skąd wiesz, że nie zostałam ostrzeżona? Czy kiedykolwiek mnie o to zapytałeś” – odparła Ono, zaskakując tym stwierdzeniem przyjaciela. „Powiedziano mi, że jest w niebezpieczeństwie i że należy go natychmiast zabrać z Nowego Jorku. Dlatego wysłałam go na Bermudy latem… Ale nie mogłam trzymać go z daleka wiecznie. W pewnym momencie musiał wrócić” – wyjawiła przyjacielowi Ono.
„Wiesz, co John myślał o swoim bezpieczeństwie. Rozmawialiśmy o tym przy kuchennym stole, kiedy zginął twój przyjaciel Sal Mineo. John powiedział: +Jeśli mają cię dorwać, to cię dorwą+. Nie miało znaczenia, co powiedzieli mi moi doradcy. Nie wierzył w ochroniarzy, nie tolerował ich. Chciał być wolny” - dodała.
W istocie, krótko przed śmiercią piosenkarz zrezygnował z osobistej ochrony, która towarzyszyła mu w ostatnich latach jego życia. Ten fakt skrzętnie wykorzystał Mark Chapman, który 8 grudnia 1980 roku oddał pięć strzałów w stronę Lennona. Cztery kule dosięgły muzyka. Ciężko ranny Lennon został przewieziony radiowozem policyjnym do szpitala, w którym o godzinie 23:07 personel medyczny wydał komunikat o jego śmierci. (PAP Life)