Uroczystości pogrzebowe Ryszarda Kapuścińskiego

Wybitny twórca i dziennikarz, a równocześnie niezwykle skromny i dobry człowiek, zawsze otwarty i słuchający innych, poszukujący wspólnego języka z każdą napotkaną osobą - tak wspominano zmarłego w ubiegłym tygodniu wybitnego pisarza i reportażystę Ryszarda Kapuścińskiego. Jego pogrzeb odbył się w środę w Warszawie.


W Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie odprawiona została msza żałobna w intencji zmarłego, w której obok najbliższej rodziny i przyjaciół, uczestniczyli przedstawiciele władz państwowych i Warszawy, twórcy, mieszkańcy stolicy i miłośnicy jego twórczości. Mszy przewodniczył prymas Polski, kardynał Józef Glemp. Wcześniej zebrani w Bazylice odmówili różaniec w intencji zmarłego. Przy trumnie przykrytej biało-czerwoną flagą żołnierze Wojska Polskiego zaciągnęli wartę honorową.

"Ryszard Kapuściński pozwalał każdemu człowiekowi pozostawać
sobą, posiadać swoje własne postrzeganie świata, własne poglądy, odmienność" - powiedział w homilii znany kaznodzieja warszawski ks. Piotr Pawlukiewicz.

Ks. Pawlukiewicz przypomniał jeden z wywiadów, w którym
Kapuściński wspominał o pewnym technicznym szczególe. "W moich reporterskich rozmowach nigdy nie posługuję się magnetofonem, ponieważ to bardzo peszy ludzi. W zetknięciu z mikrofonem zaczynają inaczej mówić, tracą oryginalność i naturalność języka, który robi się sformalizowany, sztuczny. Zebranie materiału polega na dotarciu do ludzi i stworzeniu sytuacji, w której ja jestem najbardziej nieobecny, a oni naturalni" - mówił wtedy Kapuściński.

W imieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego zmarłego pożegnała
podsekretarz w Kancelarii Prezydenta RP Ewa Junczyk-Ziomecka.
"Proszę żonę Alicję, córkę Zojkę, wszystkich krewnych, przyjaciół
i wielbicieli Ryszarda Kapuścińskiego o przyjęcie wyrazów
solidarności w żałobie" - powiedziała Junczyk-Ziomecka.

Junczyk-Ziomecka, która poznała Kapuścińskiego podczas
podyplomowych studiów dziennikarskich, wspominała, że kiedy
studenci podsuwali mu kartki maszynopisu z prośbą o jakieś uwagi, oddawał je nietknięte z trzema słowami komentarza: "Dobrze, pisz, pisz". "Uczył nas czegoś innego. Ważne jest - mówił - abyś zachowała zdolność przeżywania, aby istniały rzeczy, które mogą cię zadziwić, wywołać wstrząs. Ważne jest, aby nie dotknęła cię straszna choroba - obojętność" - opowiadała, wyraźnie wzruszona, Junczyk-Ziomecka.

"Mamy poczucie wdzięczności wobec kogoś, kto podniósł dzieło
dziennikarskie do poziomu wysokiej literatury, a literaturze dał
świeżość spojrzenia, zmysł obserwacji świata, współczucie wobec
konkretnego człowieka" - powiedział minister kultury i dziedzictwa
narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski.

Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz oddała w imieniu
miasta hołd "wybitnemu pisarzowi, Polakowi, obywatelowi Warszawy, którego zapamiętamy również ze względu na jego skromność, pogodny uśmiech i promieniującą dobroć".

W imieniu twórców zmarłego pożegnała poetka Julia Hartwig, która
odczytała list Wisławy Szymborskiej, laureatki literackiego Nobla
z 1996 r.

"Myślę z głęboką wdzięcznością o książkach, które napisał i z
głębokim smutkiem o książkach, których już napisać nie zdążył.
Wielki pisarz, szlachetny człowiek, niestrudzony wędrowiec po
naszym fascynującym, ale wiecznie niespokojnym świecie. Ktoś, dla
kogo wszelkie ciasne horyzonty istniały tylko po to, żeby je
przekraczać - myślą, sercem, pisaniem" - napisała Wisława
Szymborska.

Ryszard Kapuściński został pochowany na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Obecny na cmentarzu szef "Tygodnika Powszechengo", ks. Adam Boniecki, podkreślił, że "Kapuściński budził w człowieku to, co najlepsze, to co ewangeliczne, mimo że nie obnosił się ze swoja religijnością. Budził w człowieku miłość".

Boniecki zaznaczył, że Kapuściński "nie dał się wciągnąć do
wielkiej polityki, mimo że polityka go fascynowała". "Ale wiedział, że we władzy chodzi przeważnie tylko o samą władzę i o jej utrzymanie" - mówił.

"Kapuściński był dowodem na to, że nawet w naszym marnym fachu można być wielkim artystą i porządnym człowiekiem" - powiedział współpracownik Kapuścińskiego z warszawskiej "Kultury", Maciej Wierzyński.

"Ryszard był zaniepokojony tym, co się dzieje, że dziś najlepiej
pisać o tym i pokazywać to, co się dobrze sprzeda. W naszych
czasach informacji było mało, trzeba było je podawać ostrożnie i
przemycać przez cenzurę. Dziś informacji jest tak wiele, że
powstaje chaos, zza którego nie widać świata i prawdziwej Polski" - wspominał rozmowę z Kapuścińskim Wierzyński.

Ryszard Kapuściński urodził się w 1932 r. w Pińsku na Polesiu
(dziś Białoruś). Jako dziennikarz zadebiutował w wieku 17 lat w
tygodniku "Dziś i Jutro", potem pisywał w "Sztandarze Młodych".
Studiował historię na Uniwersytecie Warszawskim. Po raz pierwszy
jako dziennikarz wyjechał w 1956 r. do Indii, odwiedził także
Afganistan i Pakistan. W następnym roku pojechał do Japonii i Chin.

Podróżował po krajach Afryki, Azji i Ameryki Południowej. Był
m.in. stałym korespondentem PAP w Afryce. W swoich książkach
opisywał odwiedzone kraje i wydarzenia, które w nich obserwował. Tak właśnie powstały dwie książki Kapuścińskiego, które zapoczątkowały jego popularność na Zachodzie: "Cesarz" (1978) o świetności i upadku Hajle Sellasje w Etiopii i "Szachinszach" (1982) o dworze szacha Rezy Pahlawi w Iranie. Trzecią najbardziej znaną jego książką na świecie stało się "Imperium", napisane na podstawie materiałów zebranych w czasie podróży po upadającym Związku Radzieckim w latach 1989-1991.

Książki Kapuścińskiego zostały przetłumaczone na 28 języków, w
tym japoński i esperanto.

Zmarł 23 stycznia w Warszawie. Jest pochowany na Cmentarzu
Wojskowym na warszawskich Powązkach, w tzw. Alei Profesorskiej, gdzie leżą m.in. aktor Tadeusz Łomnicki, pisarz Jerzy Ficowski, trener piłkarski Kazimierz Górski, korespondent wojenny Waldemar Milewicz.
Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic