Camera On: Josh Hartnett

Sala kina Kijów.Centrum wypełniła się po brzegi w związku ze spotkaniem z populanym amerykańskim aktorem i producentem Joshem Hartnettem. Gwiazdor opowiadał o początkach swojej kariery, miłości do kina, a także dlaczego wstydzi się grać na gitarze przed swoją dziewczyną.

Dopiero teraz widzę, jak bardzo byłem arogancki - śmiał się Hartnett, wspominając swoje pierwsze lata na dużym ekranie. Aktor po raz pierwszy wystąpił przed kamerą w serialu telewizyjnym, dopiero później zwrócił się w stronę filmu. Jego kariera potoczyła się niewiarygodnie szybko i już w wieku 21 lat wystąpił w głośnym filmie Sofii Coppoli „Przekleństwa niewinności”. Hartnett docenił jednocześnie możliwość pracy przy niskobudżetowych filmach: Nigdy nie wiesz, czego się spodziewać. To niesamowite, kiedy coś rozpoczyna się w tak małej skali, a potem staje się coraz większe i większe. Sukces jest wtedy jeszcze bardziej słodki. Szczególnym sentymentem darzy „Sierpień” z 2008 roku, który sam wyprodukował. Nie ukrywał również, że sprawiłoby mu wielką przyjemność, gdyby więcej osób miało okazję go zobaczyć.

Hartnett z ogromną pasją wypowiadał się o pracy przy niezależnych produkcjach. Podkreślał szczególnie, jak ważny jest dla niego bezpośredni kontakt z reżyserem, możliwość wspólnej pracy nad rolą. Jednocześnie opowiadał o wyzwaniach, jakie spotykały go w czasie pracy w roli producenta: Produkcja filmowa to dar, musisz widzieć rzeczy lepiej i precyzyjniej niż ci, którzy pracują bezpośrednio nad filmem. Nie zawsze też otrzymujesz w zamian tyle, ile dajesz z siebie - czasem dużo więcej, czasem mniej. Wszystko zależy od was - żartował aktor, zwracając się w stronę publiczności.

Josh Hartnett opowiadał też o pracy z największymi legendami Hollywood, m.in. Ridleyem Scottem, Sławomirem Idziakiem czy Brianem De Palmą, którego otwarcie określił pozytywnym dziwakiem. Wiele ciepłych słów poświęcił też obecnemu na sali Rolandowi Joffé, którego najnowszy film „Singularity”, z Hartnettem w roli głównej, powinien trafić do kin jeszcze w tym roku. Aktor nie ukrywał, że i jego pociąga praca reżysera, ale w najbliższym czasie zamierza skupić się na aktorstwie. Przyznał też, że rzadko kiedy ogląda filmy, w których występuje. Na pytanie, skąd wie w takim razie, czy nakręcił dobry film, odpowiedział ze śmiechem: Nie wiem.

Nie obyło się oczywiście bez pytań o życie prywatne aktora. Hartnett musiał więc wyjawić, jakiej ostatnio muzyki słucha (na jego playliście króluje aktualnie Frank Ocean i Toro y Moi), a także w jaki sposób spędza wolny czas: Uwielbiam grać na gitarze, ale robię to fatalnie. Wstydzę się nawet przed swoją dziewczyną. Jego drugą pasją są podróże, a największym marzeniem - wyjazd do Ameryki Południowej. Aktor bardzo ciepło wypowiadał się też o Krakowie, a jego szczególne zainteresowanie wzbudził hejnał grany z wieży Bazyliki Mariackiej .

Spotkanie z Joshem Hartnettem zakończyło się po ponad godzinie i wywołało głośne owacje. Bez wątpienia aktor swoim dowcipem i wdziękiem oczarował krakowską publiczność.

 

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic