"Wigilia jako święto religijne, a także spotkanie rodzinne jest niezwykle ważnym momentem dla każdej wspólnoty, nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie. Filmowcy chętnie odwołują się do motywów wigilijnych" - powiedziała PAP wykładowczyni Instytutu Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach UMCS i filmoznawczyni prof. Barbara Giza.
Pierwszy obraz Wigilii w polskim filmie pochodzi z 1921 r. - w "Cudzie nad Wisłą" Ryszarda Bolesławskiego widzimy dwie Wigilie z grudnia 1919 r.: chłopską i dworską. Mimo różnic klasowych za kilka miesięcy mieszkańcy chałup i dworów zgodnie staną w obronie kraju zagrożonego bolszewicką agresją.
Motyw wigilijnej wieczerzy pojawia się również w filmie "Mogiła nieznanego żołnierza" - ekranizacji powieści Andrzeja Struga w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego. Kapitan Wojska Polskiego Michał Łazowski (Jerzy Leszczyński) jest uznawany za zaginionego podczas wojny polsko-bolszewickiej. Jego żona chce ułożyć sobie życie od nowa. W szczęśliwy powrót ojca wierzy jedynie Nelly (Maria Malicka). Gdy Łazowskiemu uda się zbiec z rosyjskiej fabryki amunicji, jego powrót stanie się realny, jednak sytuacja skomplikuje się, gdy dotrze już do granicy Rzeczypospolitej.
Wigilijny wieczór kojarzy się z rodzinną atmosferą i spokojem, ale dla niektórych twórców to okazja do zbudowania pełnej napięcia fabuły. W 1971 r. na podstawie opowiadania Roberta Louisa Stevensona (1884) Janusz Majewski zrealizował 25-minutowy thriller "Markheim". W wigilijne popołudnie do starszego antykwariusza (Aleksander Bardini) przychodzi tytułowy bohater (Jerzy Kamas), który chce popełnić zbrodnię i dokonać rabunku.
Ideę kryminalnej fabuły rozgrywającej się w wigilijny wieczór w 20-leciu międzywojennym wykorzystał specjalizujący się w komediach Tadeusz Chmielewski. Autorem literackiego pierwowzoru - horroru detektywistycznego "Wśród nocnej ciszy" - był czechosłowacki prozaik i powieściopisarz Ladislav Fuks. Główny bohater, komisarz policji Teofil Herman (Tomasz Zaliwski) ściga seryjnego mordercę pozostawiającego znak rozpoznawczy w postaci tajemniczych zabawek z wizerunkiem kota.
"Zimna i ponura atmosfera jest tym silniejsza, że zostaje skontrastowana z okresem świąt Bożego Narodzenia. Nie trzeba dodawać, że tytułowa +nocna cisza+ nabiera w filmie zupełnie innych konotacji niż w popularnej kolędzie" - pisał filmoznawca dr Robert Birkholc na portalu Culture.pl i nazwał "Wśród nocnej ciszy" najlepszym polskim filmem kryminalnym.
Scenariusz telewizyjnej komedii "Niespotykanie spokojny człowiek" (premiera 24 grudnia 1975 r.) napisał Andrzej Mularczyk. Początkowo film miał być zrealizowany przez Sylwestra Chęcińskiego, reżysera trylogii "Sami swoi", "Nie ma mocnych", "Kochaj albo rzuć", jednak nakręcił go Stanisław Bareja. Główny bohater Stanisław Włodek jest przesiedlonym na Ziemie Odzyskane rolnikiem. O sobie mówi: "ze mnie jest niespotykanie spokojny człowiek". Nie przebierając w środkach, zdeterminowany Włodek rozpoczyna walkę o to, by jego syn nie wyprowadzał się do miasta, do narzeczonej, którą poznał w czasie służby wojskowej.
"Wigilia była dla mnie pretekstem do pokazania autentycznych zdarzeń, które miały miejsce w latach 60." - powiedział PAP zmarły w czerwcu 2024 r. scenarzysta Andrzej Mularczyk. "Niespotykanie spokojny człowiek istniał naprawdę, pochodził z Kresów, a ja poznałem go nieco przez przypadek, zbierając materiały do reportażu" - dodał. Film opowiada o masowej migracji mieszkańców wsi do miast i wynikających z tego konsekwencjach. Bareja przeniósł akcję z ziem zachodnich w okolicę Łodzi i Zgierza. W filmie zagrali m.in. Janusz Kłosiński, Ryszarda Hanin, Małgorzata Potocka, Marek Frąckowiak i Jerzy Turek. W epizodycznej roli chłopca w porwanym autobusie reżyser obsadził swojego syna Janka.
Na podstawie radiowego słuchowiska Jerzego Janickiego "Prawdziwej choinki stylon-nylon nie zastąpi" Jerzy Szwiertnia zrealizował film telewizyjny "Wesołych świąt" (premiera 21 grudnia 1977). Pracownicy jednego z nadleśnictw w Bieszczadach: "Wibracyjny" (Janusz Kłosiński) i "Ruina" (Krzysztof Majchrzak), otrzymali specjalną misję - mają zawieźć ciężarówką choinki do Warszawy. Przy okazji świąt chcą odwiedzić tam znajomych - z ostatnich wakacji lub zamierzchłych lat wojennych.
Wigilijna historia w konwencji modnego w latach 70. kina drogi przyniesie im jednak wiele rozczarowań, zaskoczeń i zawiedzionych nadziei. Jedyne, co się udało, to sprzedaż choinek na jednym ze stołecznych placów. Gdy za nieprawidłowe parkowanie zatrzyma ich funkcjonariusz drogówki, wykupią się jednym z drzewek. "A co to? Żebyście potem powiedzieli, że milicja łapówki bierze?". "Ale jakie łapówki?!". "Choinkę? Dla dzieci?" - odpowiada "Ruina". "No, chyba że dla dzieci..." - zgadza się milicjant i dyskretnie chowa bloczek mandatowy do kieszeni, chwytając drzewko. "Las to jest jednak las!" - z ulgą podsumowuje wyjazd "Wibracyjny" w drodze powrotnej.
Motyw wigilijnej wieczerzy znajdziemy też w zapomnianym dziś, czarno-białym filmie Leszka Wosiewicza "Wigilia 81". Film, który zrealizowano na początku 1982 r., przeleżał kilka lat na półkach. Oficjalną premierę miał dopiero podczas 13. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni we wrześniu 1988 r.
"Takie momenty graniczne i traumy zbiorowe, jak okupacja czy stan wojenny są niezwykle ważnym doświadczeniem dla całego społeczeństwa i filmowcy często je ukazują" - podkreśliła prof. Giza, dodając, że film Wosiewicza jest pierwszą polską produkcją, której fabuła rozgrywa się podczas stanu wojennego i jedyną zrealizowaną w całości w czasie jego trwania.
Filmoznawczyni podkreśla, że wątek wojennej Wigilii jako "doświadczenia granicznego" pojawił się także w filmie Andrzeja Wajdy "Katyń" (2007) w scenie przemówienia generała Wojska Polskiego (Jan Englert). "Musicie wytrwać! Bo bez was nie będzie wolnej Polski. Naszym celem jest przywrócić Polskę na mapę Europy, ale wy będziecie musieli tę Polskę urzeczywistnić. Życzę wam i sobie, żebyśmy wszyscy wrócili do domu cali i zdrowi. I żebyśmy jak najszybciej spotkali naszych bliskich" - mówił dowódca do grona podkomendnych zgromadzonych w sali sowieckiego obozu jenieckiego. W symbolicznej kontrze stoi scena drugiej Wigilii, gdy żona generała (Danuta Stenka) nakrywa ze służącą (Stanisława Celińska) do wigilijnego stołu i przeznacza puste nakrycie dla męża.
Owe "doświadczenie graniczne" widzimy w scenie otwierającej film Antoniego Krauzego "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" (2011). 24 grudnia 1969 r. gdyński stoczniowiec Brunon Drywa (Michał Kowalski) i jego żona Stefania (Marta Honzatko) podejmują na kolacji wigilijnej brata Brunona i jego żonę. Mają otrzymać nowe mieszkanie w bloku i zapraszają do niego rodzinę na następną Wigilię. Nie wiedzą jednak, co wydarzy się za rok, w grudniu 1970 r., na ulicach Trójmiasta. Niektórzy już nie zasiądą nigdy przy wigilijnym stole...
20 grudnia 2000 r. odbyła się premiera dramatu psychologicznego Janusza Morgensterna "Żółty szalik" według scenariusza Jerzego Pilcha. Główny bohater (Janusz Gajos) jest człowiekiem sukcesu, szefem dobrze prosperującej firmy. Każde przedwigilijne spotkanie jest dla niego pretekstem i okazją do wypicia kolejnego kieliszka alkoholu. Krytycy porównali obraz Morgensterna do Dickensowskiej "Opowieści wigilijnej", a dotkniętego nałogiem bohatera - do Ebenezera Scrooge’a. Wigilia jest czasem nadziei, a jedyną szansę na zerwanie z alkoholem daje bohaterowi wigilijne spotkanie z matką (Danuta Szaflarska). Otrzymuje od niej ów żółty szalik - który jest niemym świadkiem walki z demonami uwięzionymi w butelce. Zapomina go, ale wraca...
"W najnowszych filmach z XXI w. wątki wigilijne są ukazywane jako te obdarzone symboliczną mocą. Filmowcy coraz częściej przechodzą ze sfery stricte religijnej czy tożsamościowej do wymiaru symbolicznego. Ludzie wierzą, że w Wigilię wszystko się może zmienić, że w ten wieczór wszystko jest możliwe" - wskazała prof. Giza.
Maciej Replewicz