"Jeżeli porówna się różne filmy, przy których pracował Korzyński, to muzyka do każdego z nich jest zrobiona w różnych stylistykach: od awangardy przez muzykę rockową po symfoniczne, klasyczne granie, jak w Brzezinie Andrzeja Wajdy" - podkreślił w rozmowie z PAP Grzegorz Brzozowicz.
Andrzej Korzyński studiował kompozycję i dyrygenturę w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w klasie prof. Kazimierza Sikorskiego. Brzozowicz opowiadał, że klasyczne wykształcenie bardzo Korzyńskiemu pomagało. "Mówił mi, że w szkole muzycznej zyskał łatwość przechodzenia między różnymi gatunkami muzycznymi. Np. w muzyce do W pustyni i w puszczy wykorzystał orientalne skale, np. perską" - wspominał. "To nie sprawiało mu kłopotu. Dostawał zadanie, jaki ma być klimat muzyki, i bardzo szybko się do tego przystosowywał. Był bardzo pracowity. Komponował szybko, dokładnie, nie przeciągał. Miał też dużą łatwość w pisaniu melodii. To jeden z nielicznych polskich kompozytorów muzyki filmowej, w którego filmach słychać piosenki" - ocenił krytyk muzyczny.
Po ukończeniu studiów jako dyplom Korzyński napisał minioperę radiową "Klucz" (1965). Brzozowicz zwrócił uwagę, że jej taśmy znajdują się w radiowym archiwum. "Nie wiadomo, czy Korzyński nie kontynuowałby kariery muzyka klasycznego, chociaż ciągnęło go też do kabaretu, a równolegle z ostatnimi latami grał jako pianista w kabarecie Manekin. Niestety miał wypadek: petarda noworoczna, domowej konstrukcji, zrobiona przez jego znajomą, wybuchła mu w dłoni, więc do końca życia miał uszkodzone dwa palce. Nie mógł zrobić kariery wirtuoza" - mówił.
Jak jednak zauważył, w swojej muzyce filmowej Korzyński cały czas wykorzystywał muzykę klasyczną. "Nawet w ostatnim filmie Kosmos Żuławskiego jest aria. Bardzo też lubił eksperymentować, łączyć instrumenty elektroniczne i symfoniczne. To wszystko zależało od charakteru i czasów, w których powstawał dany film, serial. Kiedy pisał muzykę do "Człowieka z marmuru" Andrzeja Wajdy, zafascynował się muzyką elektroniczną. Ten rodzaj muzyki totalnie nie pasował do epoki, a jednocześnie był idealnie dopasowany do filmu" - opowiadał.
"Muzyka klasyczna i rozrywkowa cały czas przeplatały się w jego życiu. Kiedy kończył akademię i komponował operę jako pracę dyplomową, jednocześnie pisał też piosenki dla Piotra Szczepanika, np. największy przebój Żółte kalendarze. Niemalże w tym samym czasie, bo już w 1967 r., zaczął współpracować z Żuławskim przy muzyce filmowej. W ich pierwszych filmach jest muzyka klasyczna, symfoniczna, ale już w Trzeciej części nocy wykorzystał rockowe granie. On lubił eksperymentować z różnymi brzmieniami i miał łatwość przestawiania się. Nie było dla niego problemem, że jednego dnia nagrywa piosenkę, a drugiego bardziej rozbudowane dzieła" - podkreślił Brzozowicz.
"W 1972 r. ukazał się album z muzyką filmową Korzyńskiego. To była pierwsza długogrająca płyta, na której okładce był wizerunek kompozytora muzyki filmowej, bo nie było wówczas tradycji wydawania albumów z muzyką filmową. Jego był pierwszy, ale następny jego album ukazał się dopiero po 40 latach, wydany przez GAD Records" - zwrócił uwagę.
Brzozowicz wyjaśniał, że Korzyński na początku lat dziewięćdziesiątych został zapomniany. "Najwięcej filmów zrobił z Żuławskim i Wajdą, sławę przyniosła mu też Akademia Pana Kleksa, a tak się zdarzyło, że właśnie na początku lat dziewięćdziesiątych filmy Wajdy, Żuławskiego, a także piąta część Akademii Pana Kleksa były słabe. Korzyński zaczął ponownie pracować w Niemczech. Miał tam przyjaciela Celino Bleiweissa, z którym robił filmy jeszcze w latach siedemdziesiątych w NRD. Cenił to sobie z wielu powodów, zarówno finansowych, jak i warunków pracy: wybitne orkiestry, świetnie przygotowane, płacili na czas. Celino uciekł do Niemiec Zachodnich w 1983 r. i zaproponował Korzyńskiemu współpracę, stąd w latach dziewięćdziesiątych głównie tam tworzył".
Urodzony w 1940 r. Andrzej Korzyński był absolwentem Wydziału Kompozycji i Dyrygentury Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie (1964). W czasie studiów współpracował, jako pianista i kompozytor, z akademickim kabaretem Manekin. W 1964 r. założył zespół instrumentalny Ricercar ’64, nagrywał z nim własne utwory i akompaniował solistom.
W 1965 r. był jednym ze współtwórców Młodzieżowego Studia "Rytm" w Polskim Radiu, które prezentowało m.in. twórczość młodych muzyków wykonujących bigbit. Nagrywano tam piosenki m.in. Marka Grechuty, Czesława Niemena, Czerwonych Gitar, Breakout, Trubadurów, Stana Borysa, Wojciecha Gąssowskiego.
Andrzej Korzyński skomponował wiele przebojów polskiej muzyki rozrywkowej lat sześćdziesiątych. Śpiewali je m.in. Grupa ABC, Niebiesko-Czarni, Czesław Niemen, Ada Rusowicz, Katarzyna Sobczyk i Piotr Szczepanik. W kolejnych latach komponował piosenki również m.in. dla Andrzeja i Elizy, Dwa Plus Jeden, Ireny Jarockiej, Maryli Rodowicz, Zdzisławy Sośnickiej, Testu i Violetty Villas. W 1983 r. wymyślił postać Franka Kimono, w którego wcielił się Piotr Fronczewski, dla którego Korzyński pisał piosenki.
Był autorem m.in. "Żółtych kalendarzy", "Do łezki łezka", "Motylem jestem", "Domku bez adresu".
W latach siedemdziesiątych założył Arp Life, pierwszą polską grupę grającą muzykę elektroniczną.
Stworzył również muzykę do ponad 150 filmów i seriali, są wśród nich filmy: Andrzeja Żuławskiego - m.in. „Trzecia część nocy”, „Diabeł”, "Na srebrnym globie"; Andrzeja Wajdy - „Wszystko na sprzedaż”, „Polowanie na muchy”, „Brzezina”, „Człowiek z marmuru”, „Człowiek z żelaza”, „Panna Nikt”; Sylwestra Chęcińskiego - „Nie ma mocnych”, „Kochaj albo rzuć”, "Wielki Szu"; Edwarda Żebrowskiego - „Ocalenie"; Władysława Ślesickiego - m.in. „W pustyni i w puszczy”; Krzysztofa Gradowskiego - "Akademia Pana Kleksa". Napisał też muzykę do takich seriali jak "Janka", "Tulipan", "Tygrysy Europy".
Był m.in. laureatem nagrody za muzykę do filmu „Czerwone ciernie” na FPFF w Gdańsku 1977 czy nagrody "Człowiek ze Złotym Uchem" na Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit. Odznaczony został Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
Zmarł 18 kwietnia w wieku 82 lat.
Uroczystości pogrzebowe Andrzeja Korzyńskiego odbywają się od godz. 11 w warszawskim Kościele Środowisk Twórczych. Po mszy kompozytor spocznie na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Autor: Olga Łozińska