"Pod koniec marca zleciła swojemu niemieckiemu prawnikowi Christianowi Schertzowi oświadczenie, że wyraźnie potępiła "wojnę przeciwko Ukrainie". Myślami była "z ofiarami tej wojny i ich rodzinami". W wyniku tego oświadczenia rosyjska gwiazda sopranu straciła popularność w Rosji i odwołano jej planowane występy" - pisze "Spiegel".
"Zanim to nastąpiło, jej niemiecki management z berlińskiej agencji CSAM rozstał się z nią, a większość jej występów w Niemczech i Europie została już odwołana. Tłem była wielka bliskość Netrebko z Władimirem Putinem i jego polityką sprzed wojny na Ukrainie: śpiewaczka świętowała w zeszłym roku na Kremlu swoje 50. urodziny i z zadowoleniem przyjęła aneksję Krymu" - pisze portal.
Obecnie Netrebko, mieszkająca głównie w Austrii, "pomimo masowej krytyki, najwyraźniej wraca na scenę europejską: po ostatnich występach w Monako i Paryżu chce ponownie zaśpiewać w Niemczech".
Netrebko wraz z mężem Yusifem Eyvazovem jeszcze w tym roku przyjedzie na koncerty do Ratyzbony, Filharmonii Kolońskiej i Elbphilharmonie w Hamburgu. Poinformowała o tym w piątek spółka Deutsche Entertainment AG, która jest odpowiedzialna za organizację wydarzeń.
W ubiegłym miesiącu Netrebko wystąpiła w Monako na scenie Opery Monte-Carlo, a w środę dała koncert w Paryżu.
"Ambasada ukraińska zareagowała ostrą krytyką na przedstawienie w Paryżu" - pisze "Spiegel". To oburzające, że koncert się odbył. Smutny był rozdźwięk między francuską opinią publiczną, która popiera Ukrainę, a hipokryzją publiczności, która oklaskiwała "kremlowski sopran" - stwierdziła placówka dyplomatyczna. Kilkudziesięciu protestujących demonstrowało przed salą koncertową w Paryżu.
Światowe tournée z udziałem Netrebko planowane jest na 2023 rok. Jak poinformowała firma Deutsche Entertainment AG, w przyszłym roku planowane są występy na tak prestiżowych scenach jak mediolańska La Scala, Arena Di Verona czy Teatro Colon w Buenos Aires.