Billie Eilish nazywana jest głosem młodego pokolenia, bo w swoich przejmujących tekstach opisuje problemy, które trapią jej rówieśników. Ale choć w swoich piosenkach, a także w wywiadach odważnie mówi o depresji, lękach, samotności, bólu po rozstaniu, nie rozumie, dlaczego przywarła do niej łatka piosenkarki, której muzyka jest przygnębiająca. „To było dziwne, gdy po raz pierwszy usłyszałam, że wszyscy mówią: »muzyka Billie Eilish jest tak przygnębiająca, smutna i zbyt mroczna«". „Pomyślałam: »O czym wy mówicie? Czy słyszeliście kiedyś utwór +Yesterday+ czy piosenki Lany Del Rey?«” – wspomniała piosenkarka w podcaście „Origins” platformy Audible. I dodała, że według niej charakter jej piosenek lepiej oddają słowa "prawdziwe szczere". „Ludzie sądzą, że wszystko, co tworzę, jest mroczne. Ja uważam, że jest prawdziwe” – stwierdziła.
Eilish z takimi, jej zdaniem nietrafionymi, opiniami na temat swojej twórczości spotyka się od początku kariery. Jakiś czas temu wyznała, że z tego powodu początkowo trudno było jej się przebić, bo wytwórnie muzyczne i rozgłośnie radiowe odrzucały jej „zbyt smutną twórczość”. „Nie chcieli grać mojej muzyki, bo była za smutna, byli przekonani, że nikt się z nią nie utożsamia” – przyznała w programie „CBS Sunday Morning”. Ona jednak pozostała wierna sobie, bo czułą, że jej teksty mogą być dla wielu ludzi ważne. „Każdy czuł w swoim życiu smutek. Oczywiście zgadzam się, że ważne jest promowanie szczęścia, samoakceptacji i miłości do siebie. Ale wiele osób nie kocha siebie” – zwróciła uwagę artystka. (PAP Life)