Muzyczny talent już jako kilkulatek objawiał na rodzinnych przyjęciach:
Cały program miałem na te okazje przygotowany. Ktoś mi akompaniował, to na harmonii, to na fortepianie, a ja tańczyłem lub usiłowałem stepować i wyśpiewywałem trudne technicznie paso doble, zasłyszane gdzieś rumby i samby, piosenki kombatanckie w rodzaju: „Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka, jak Wisła głęboka”, oraz ulubiony szlagier Michałowskiego: „To jest Amerykaaa! To jest to słynne USA! To jest wesoły kraj, na ziemi raj!”
Tak w książce „Ja, Urbanator” pisze Urbaniak o tym, jak to wyśpiewał sobie muzyczną karierę za oceanem. Była to kariera jazzmana, nie tak oczywista, gdy weźmie się pod uwagę klasyczne wykształcenie łodzianina, który jako skrzypek zaczął studia muzyczne w Warszawie i miał jechać na stypendium do Moskwy… Louis Armstrong, Dinah Washington, Miles Davis - to ich słuchał podczas pierwszej wizyty w USA 19-letni Urbaniak, wtedy już jazzowy saksofonista. Co było potem? Co obecnie słychać u Urbanatora?
Te jazzujące Bliskie Spotkania nadaliśmy w sobotę 6 lutego 2021 roku - posłuchaj jeszcze raz!