Dua Lipa jako jedyna zwyciężyła w więcej niż jednej kategorii - została uznana najlepszą solową brytyjską artystką, a jej płyta "Future Nostalgia" - najlepszym brytyjskim albumem roku. Otrzymała ona jeszcze nominację za najlepszy brytyjski singiel, ale w tej kategorii wygrał Harry Styles za "Watermelon Sugar".
Brytyjskim solowym artystą roku został raper J Hus, a najlepszą grupą - Little Mix i jest to pierwszy przypadek w historii tej kategorii, by nagrodę otrzymał zespół kobiecy. Nowym artystą roku został Arlo Parks.
W kategoriach międzynarodowych wygrali The Weeknd jako najlepszy zagraniczny artysta solowy, Billie Eilish jako najlepsza solowa artystka i Haim jako najlepsza grupa. Listę tegorocznych laureatów uzupełniają brytyjska wokalistka Griff, która wygrała w kategorii wschodząca gwiazda i Amerykanka Taylor Swift uhonorowana za wyjątkowy wkład w światową muzykę.
Jednak w tym roku istotniejszy od samych nagród był fakt, że ceremonia ich wręczenia odbyła się nie zdalnie, lecz na żywo, wraz z występami artystów oraz z udziałem publiczności. Rozdanie Brit Awards było jedną z dziewięciu pilotażowych imprez rozrywkowych i sportowych, podczas których testowane jest to, w jaki sposób można będzie bezpiecznie wrócić do organizacji imprez masowych.
Wprawdzie w mogącej pomieścić 20 tys. widzów hali było tylko 4000 osób, ale nie musieli oni ani mieć maseczek na twarzy, ani zachowywać dystansu społecznego. Musieli natomiast przedstawić negatywny wynik testu na obecność koronawirusa i wykonać jeszcze jeden test po imprezie. Ponad połowę widzów stanowili kluczowi pracownicy z Londynu i ich goście, których postanowiono w ten sposób uhonorować za ich wkład w walkę z epidemią.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński