Piotr Beczała: To dla mnie zaszczyt móc reprezentować Polskę w nowojorskiej Metropolitan Opera

Polski tenor Piotr Beczała kolejny raz spędza święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok w Nowym Jorku. W sylwestra weźmie udział w gali w Metropolitan Opera, gdzie wystąpi w premierze opery George'a Bizeta "Carmen". To dla mnie zaszczyt i radość móc reprezentować Polskę na tak prestiżowej scenie – mówi w rozmowie z PAP.

Piotr Beczała: To dla mnie zaszczyt móc reprezentować Polskę w nowojorskiej Metropolitan Opera
Fot.PAP/DPA

"Okres świąteczny w Nowym Jorku to dla mnie nie nowość, ponieważ miałem już kilkakrotnie okazję spędzić go w tym mieście. Miałem przyjemność występować w Metropolitan Opera w sylwestra, co było związane z premierami operowymi" - opowiada artysta.

Na sylwestra Metropolitan Opera przygotowuje premierę "Carmen", która będzie połączona z galą noworoczną. W zeszłym roku z tej okazji odbyła się premiera opery "Fedora" Umberto Giordano, w której również śpiewał polski tenor. W 2024 r. podczas noworocznej gali zostanie zaprezentowana "Aida" Giuseppe Verdiego, także z udziałem Beczały.

"Nowa produkcja Carmen  Carrie Cracknell przeniesie nas do współczesnej Ameryki, choć zachowa główny wątek opowieści o Carmen i torreadorze. To nie jest radykalnie nowoczesna inscenizacja, ale biorąc pod uwagę warunki Metropolitan Opera oraz amerykańskie realia, można uznać ją za współczesną i aktualną" – wyjaśnia Beczała. Jak dodaje, niektórych biorących udział w nowej produkcji artystów zna od dawna. Z dyrygentem Daniele Rustionim pracował kilkanaście lat temu w mediolańskiej La Scali.

"Mamy świetny zespół śpiewaków, dobrze dobranych pod względem wokalnym i aktorskim. Po raz pierwszy będę śpiewać z Aigul Akhmetshiną, która wciela się w rolę Carmen, oraz z Angel Blue, grającą Micaelę. To młodzi artyści, a ja z moją 31-letnią karierą cieszę się, że mam okazję współpracować z tak utalentowaną młodzieżą" - podkreśla śpiewak.

Tłumaczy, że "Carmen" jest niezwykle popularna z wielu powodów. Wyróżnia się mnogością znakomitych tematów muzycznych, które stały się prawdziwymi przebojami na scenach operowych.

"Podobnie jak każdy rozpoznaje fragmenty oper Rigoletto czy Traviaty Verdiego, tak samo jest z Carmen. Arie takie jak śpiewana przez Carmen Habanera czy moja tenorowa Aria z kwiatkiem oraz aria torreadora są powszechnie znane i kochane przez publiczność. Temat miłości, zazdrości i namiętności dodaje tej operze niezaprzeczalnego uroku i popularności" – zwraca uwagę tenor.

Zdaniem Beczały odgrywana przez niego rola Don Jose, który na końcu zabija Carmen, często jest postrzegana jako jednowymiarowa. Artysta stara się jednak spojrzeć na tę postać z szerszej perspektywy, zgłębiając jej emocjonalny rozwój oraz przeszłość.

"Dlaczego Don Jose znalazł się w takiej sytuacji, jaką mamy okazję widzieć na początku opery? To zagadnienie jest dla mnie fascynujące. Don Jose jest głęboko związany z rodziną i rodzinnymi stronami, co widać szczególnie w pierwszym akcie. Te aspekty mają duże znaczenie dla jego rozwoju jako postaci. Również jego obsesyjna miłość do Carmen jest ważnym elementem, który staram się ukazać, nadając mojej roli bogactwo emocjonalne. Don Jose nie jest postacią jednoznaczną, co sprawia, że jest to dla mnie bardzo interesująca rola" – zapewnia gwiazda nowojorskiej opery.

Repertuar polskiego tenora rośnie, ale nie zmienia się drastycznie. Wciąż występuje w rolach, które odtwarza od dziesięciu lub piętnastu lat, jak Książę w "Rigoletcie" Verdiego, Faust w "Fauście" Charles'a  Gounoda czy Werther w "Wertherze" Julesa Masseneta. Wzbogaca to rolami bardziej dramatycznymi, zarówno z repertuaru werystycznego, jak i wagnerowskiego.

"Występuję obecnie często w takich partiach jak Cavaradossi w Tosce Pucciniego czy Lohengrin w operze Wagnera, co nadaje mojej karierze nowy wymiar. Nie wiem, jak daleko jeszcze zajdę, ale na razie skupiam się na rolach spinto, takich jak Don Jose, Cavaradossi czy Radames w Aidzie. Stanowią teraz główny kierunek mojego rozwoju artystycznego, choć nie wykluczam przyszłych wyzwań w rolach bardziej dramatycznych" – opowiada rozmówca PAP.

Don Jose w "Carmen" jest jedenastą rolą Beczały na deskach Metropolitan Opera.

"Dla mnie to zaszczyt i radość móc reprezentować Polskę na tak prestiżowej scenie. Moja miłość do polskiej muzyki jest silna, dlatego zawsze staram się promować ją podczas swoich występów. Niedawno, na koncercie w Sztokholmie, wykonałem arię Stefana ze Strasznego Dworu. Chociaż jeszcze nie ma potwierdzenia, chcielibyśmy wystawić Halkę Moniuszki w Metropolitan Opera. Zdajemy sobie sprawę, że jest to skomplikowany proces. Droga od pomysłu do wystawienia +Halki+ w 2019 roku we Wiedniu, w Theater an der Wien, trwała siedem lat, co pokazuje, że to wyzwanie wymaga czasu i zaangażowania" – przyznaje Beczała.

Przypomina o dwóch koncertowych wykonaniach "Halki" przyjętych entuzjastycznie półtora miesiąca temu w Teatrze Królewskim w Madrycie. Ucieszyło go, że w przeprowadzonym rankingu wystawienie "Halki" znalazło się wśród 10 najważniejszych wydarzeń muzycznych w Hiszpanii.

"Pracuję permanentnie nad promowaniem polskiej muzyki. Zawsze do swoich recitali wplatam pieśni Moniuszki, Karłowicza czy polskie arie operowe" – podkreśla tenor. Grupę polskich śpiewaków związanych z Metropolitan Opera określa jako silną i różnorodną. Dołączają do niej młodzi, utalentowani artyści, jak ostatnio Krzysztof Bączyk i Piotr Buszewski.

"Nie muszę sam bronić polskiej muzyki i polskiej opery. Nasza liczna obecność może pomóc wystawić w Nowym Jorku polską operę, ale trzeba podjąć wysiłki, żeby zdobyć publiczność, żeby także amerykańskich Polaków wcielić do grona widzów Met. Musimy zachęcić ich do promocji polskiej opery" – konstatuje śpiewak.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic