ON AIR
od 18:00 Między ścieżkami zaprasza: Tytus Hołdys

Rękopis Ballady f-moll jednym z najcenniejszych w zbiorach Muzeum Fryderyka Chopina

Zakupiony przez nas rękopis Ballady f-moll Chopina to autograf fragmentu utworu (takty 1–79) w pierwotnym metrum 6/4 - przekazał PAP Marcin Wąsowski, kierownik Działu ds. Nauki i Wydawnictw Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. To jeden z najcenniejszych autografów w zbiorach Muzeum Chopina.

Rękopis Ballady f-moll jednym z najcenniejszych w zbiorach Muzeum Fryderyka Chopina
Rękopis muzyczny Ballady f-moll Fryderyka Chopina, zakupiony przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina w Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie /Tomasz Gzell /PAP

"Sporządzanie rękopisów swoich kompozycji Fryderyk Chopin uważał za przykry obowiązek, ale gdy już autograf wyszedł spod jego ręki, to był bardzo do niego przywiązany. W liście pisanym 18 października 1841 r. w Nohant do przyjaciela Juliana Fontany tak martwił się o wysyłany rękopis: Jeżeli Cię nudzi przepisywać, to zrób to dla odpuszczenia grzechów wielkich Twoich, bo nie chciałbym tej pajęczyny żadnemu grubemu kopiście dawać" - czytamy w przesłanej PAP informacji.

Jak zaznaczył Marcin Wąsowski, "szczegółowe odtwarzanie drogi, jaką przebył kompozytor od pierwszego, szkicowego zapisu do autografu edycyjnego przygotowanego dla wydawcy, to pasjonująca podróż, jednak nie zawsze jest możliwa do odbycia". Niewiele jest utworów Chopina, do których ocalało wystarczająco dużo materiałów źródłowych, aby można było na ich podstawie prześledzić ewolucję utworu od pierwszych zapisanych pomysłów muzycznych aż do ostatniej wersji opublikowanej drukiem. Niestety, wiele rękopisów uległo zniszczeniu lub zaginęło w czasie wojennych zawieruch, a część z tych ocalałych znajduje się niekiedy w prywatnych kolekcjach, do których dostęp bywa utrudniony" - wyjaśnił muzykolog.

Zwrócił uwagę, że trudnością w poznaniu procesu twórczego kompozytora jest sposób zapisu, jaki stosował. "Wiele jego poprawek polega na bardzo starannym zamazaniu atramentem danego fragmentu - czasem obejmuje to całe takty - poprzez wielokrotne skreślenia nanoszone w tym samym miejscu. Kompozytor daje nam wyraźnie do zrozumienia, że nie chce, aby w takim przypadku jego pierwotny zapis, który uważał za niewłaściwy, był dla innych czytelny" - wyjaśnił badacz.

"W historii recepcji Ballady f-moll op. 52 Chopina od samego początku przeważały głosy wyrażające zadziwienie i zachwyt. Dzieło to zostało powszechnie uznane za szczytowe osiągnięcie w ramach balladowego gatunku i jako najbardziej ambitną artystycznie oraz dopracowaną kompozycję Chopina. Powstała w 1842 r. Ballada pochodzi z okresu, kiedy Chopin wchodzi w nowy etap swojej drogi twórczej" - czytamy o utworze.

Jak wyjaśnił Wąsowski, do naszych czasów zachowały się jedynie dwa niekompletne autografy Ballady f-moll. "Jeden jest przechowywany w Bodleian Library w Oksfordzie. Zawiera zapis taktów 1–136 i był podstawą pierwszego wydania niemieckiego tej kompozycji (Breitkopf & Härtel, Lipsk, XI 1843). Drugi rękopis stanowił do niedawna część prywatnej kolekcji spadkobierców Rudolfa F. Kallira w Nowym Jorku. Jest to autograf fragmentu utworu (takty 1–79) w pierwotnym metrum 6/4" - napisał kierownik Działu ds. Nauki i Wydawnictw NIFC. I to właśnie ten drugi rękopis został zakupiony przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina pod koniec 2024 r.

"Autograf Ballady f-moll, który nie został wykorzystany jako podstawa do wydania, zachował kompozytor w swoim domowym archiwum aż do śmierci. Szczególne więzi łączyły Fryderyka z jego starszą siostrą Ludwiką, którą w czerwcu 1849 r. poprosił listownie o przyjazd do Paryża, przeczuwając, że ma przed sobą ostatnie chwile życia" - czytamy o losach spuścizny po Chopinie. Po jego śmierci 17 października 1949 r. siostra zajęła się porządkowaniem jego mieszkania przy Place Vendôme 12 i zabezpieczaniem rękopisów.

Niektóre rzeczy po kompozytorze zostały sprzedane 30 listopada na licytacji. "Jednak część rękopisów i pamiątek Ludwika ofiarowała uczniom i bliskim przyjaciołom Fryderyka, m.in. Marcelinie, księżnej Czartoryskiej, Thomasowi Tellefsenowi, Teofilowi Kwiatkowskiemu. Autograf Ballady f-moll op. 52 podarowała Josefowi Dessauerowi (1798–1876), co potwierdza adnotacja dokonana ręką Ludwiki w prawym górnym roku pierwszej strony rękopisu: p M Desauer" - poinformował Wąsowski, dodając, że Dessauer był czeskim kompozytorem, który w Paryżu zaprzyjaźnił się z Chopinem.

"Od momentu przekazania Dessauerowi autografu - co nastąpiło po 17 października 1849, a przed początkiem stycznia 1850 r. - nie mamy informacji o losach tego rękopisu. Dopiero w 1933 r. pojawia się w antykwariacie w Lucernie, jako obiekt wystawiony na sprzedaż, będący częścią kolekcji Josefa Dessauera. Autograf został zakupiony przez Rudolfa F. Kallira" - informuje NIFC.

Rudolf F. Kallir (wcześniej: Nirenstein) urodził się w 1895 r. w Wiedniu. Studiował prawo, prowadził interesy w przemyśle stalowym w Pradze, Londynie i Nowym Jorku. Odziedziczył zbiory sztuki po ojcu i dziadku, znanych kolekcjonerach wiedeńskich.

Wyjaśniono, że w wyniku nasilających się prześladowań osób żydowskiego pochodzenia rodzina zmieniła nazwisko z Nirenstein na Kallir. "W 1921 r. Rudolf, chcąc uniknąć represji, wyjechał z Austrii do Pragi, gdzie mieszkał ponad 18 lat. W tym czasie znacznie wzbogacił swoje zbiory autografów muzycznych, m.in. dzięki przyjaźni z Günterem Meclenburgiem (1898–1984), właścicielem znanego domu aukcyjnego i antykwariatu J.A. Stargardt w Berlinie" - czytamy o losach kolekcjonera.

"W latach 30. Kallir również często odwiedzał antykwariaty w Szwajcarii, szczególnie w Lucernie. Tam też w 1933 r. nabył rękopis Ballady f-moll op. 52. Po anschlussie Austrii Rudolf opuścił wraz z rodziną Czechosłowację i przez rok mieszkał w Szwajcarii. Nie uzyskawszy zgody na pobyt we Francji, w 1940 r. przez Londyn opuścił Europę, by udać się do Stanów Zjednoczonych, gdzie osiadł na stałe w Nowym Jorku" - napisał Wąsowski. Ocenił, że "w nowojorskim środowisku Rudolf szybko zyskał rangę wysoko cenionego antykwariusza specjalizującego się m.in. w rękopisach muzycznych".

Do tej pory autograf Ballady był znany jedynie z czarno-białych fotografii, które Towarzystwo im. Fryderyka Chopina (TiFC) otrzymało na początku lat 50. XX w. od Rudolfa F. Kallira. "Sam oryginał, przez lata przechowywany jako część prywatnej kolekcji, nie był udostępniany badaczom, a właściciel z zasady odmawiał, gdy był proszony o wypożyczenie lub zrobienie fotografii obiektów z jego kolekcji. W tym wypadku zrobił wyjątek i czarno-biała reprodukcja wzbogaciła zbiory fototeki TiFC" - wyjaśniono w informacji.

Jak wyjaśnił Marcin Wąsowski, zakupiony przez NIFC autograf od spadkobierców Kallira ma postać bifolium, złożonej na pół karty, która daje w efekcie cztery strony. "Zapisana całkowicie ostatnia strona może sugerować, że źródło jest niekompletne i pozostała część kompozycji (takty 80–239) była zanotowana na kolejnych kartach, obecnie zaginionych. Uzyskane od ówczesnego właściciela informacje potwierdzają, że już w chwili zakupu przez niego autografu w 1933 r. źródło było niekompletne – informacja o braku zapisu całej kompozycji była zamieszczona w katalogu towarzyszącym aukcji w Lucernie" - tłumaczył badacz.

"Analizując detale zawarte w tym rękopisie, możemy wniknąć w sposób myślenia Chopina w trakcie procesu twórczego. Znajdujące się tam poprawki, skreślenia i opracowania fragmentów zapisu muzycznego pokazują, jak kompozytor rozwijał swoje pomysły, zmieniając je i doskonaląc" - ocenił Wąsowski.

"Porównanie autografu Ballady f-moll op. 52 z innymi oryginalnymi źródłami daje unikalną możliwość uzupełnienia stanu naszej wiedzy o ścieżkach, jakimi podążał muzyczny geniusz. Dlatego zakupiony pod koniec 2024 r. przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina autograf jest szczególnie ważną częścią dziedzictwa Chopinowskiego i jednym z najcenniejszych autografów muzycznych kompozytora w zbiorach Muzeum Fryderyka Chopina" - informuje PAP Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.

Zakup był możliwy dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic