Głośność ma znaczenie
Badacze poddali muzycznym eksperymentom chirurgów przeprowadzających proste zabiegi laparoskopowe, czyli wziernikowanie jamy otrzewnej przy użyciu narzędzia optycznego wprowadzonego przez powłoki brzuszne. Z artykułu opublikowanego przez wydawnictwo Springer Nature Group wynika, że lekarze w ramach badań mieli wykonywać zabiegi: bez muzyki, przy muzyce o średniej głośności (45–50 dB) i przy dużej głośności (65–70 dB). W każdej z tych sytuacji oceniano szybkość i jakość czynności wykonywanych przez nich przy stole operacyjnym.
Czas i precyzja
Chirurgom puszczano przy tym utwory wykonywane przez The Beatles i AC/DC. Wyniki? Okazało się, że lekarze najgorsze wyniki osiągali w ciszy. Nie, żeby uśmiercili któregoś z pacjentów, ale operacje się ślimaczyły. Kawałki The Beatles puszczane średnio głośno nieco przyspieszyły wykonywanie czynności przy stole operacyjnym. Jednak, gdy muzykę podgłośniono, wydajność znów spadła. Inaczej rzecz miała się przy AC/DC. W tym przypadku okazało się, że im głośniej, tym lepiej. Przy średniej głośności chirurdzy byli lepsi w precyzyjnym cięciu i wprowadzaniu sondy, przy większej – skracał się czas operacji, bez utraty precyzji. (PAP Life)