"De Molersi" to ekipa remontowa pod dowództwem Skiby z zespołu Big Cyc, który na koniec koncertu wraz z Ireneuszem Dudkiem zaśpiewał utwór "Au shalalala". Około 20 budowlańców rozpoczęło wtedy kilofami i młotami demontaż ławek w jednym z sektorów opolskiego amfiteatru. "Tak zaczął się demontaż tego historycznego miejsca, w którym polska piosenka gości od 1963 roku" - krzyczał do mikrofonu prowadzący koncert Superduetów, Robert Janowski.
Remont opolskiego amfiteatru, po którym obiekt będzie spełniał światowe standardy realizacji imprez rozrywkowych, zaplanowano na niecałe dwa lata. Po przebudowie amfiteatr zyska nową widownię i nowy dach nad sceną. Znajdą sie w nim także pomieszczenia dla potrzeb realizacji obrazu i dźwięku podczas imprez rozrywkowych, oraz Muzeum Polskiej Piosenki, które już rozpoczęło zbieranie pamiątek z historii polskiej muzyki popularnej.
Przed rozpoczęciem rozbiórki publiczność w amfiteatrze i przed telewizorami obejrzała 15 duetów, w których spotkali się artyści z różnych gatunków, a czasem i pokoleń polskiej muzyki rozrywkowej. W ostatnim koncercie festiwalu zaśpiewali m.in.: Edyta Górniak ze Zbigniewem Wodeckim, Piotr Kupicha z Ireną Jarocką, Andrzej Piaseczny z Krystyną Prońko, a także Justyna Steczkowska z Bogusławem Mecem, i Ivan Komarenko z grupą Bolter.
W opinii dyrektora festiwalu, Romana Rogowieckiego tegoroczne Opole spełniło wszystkie przedfestiwalowe założenia. "Zrobiliśmy wszystko co zamierzałem w 95 proc. Chcieliśmy pokazać w ciągu tych trzech dni, że polska piosenka ma się dobrze, i będzie się miała dobrze w przyszłości, bo jest dobre zaplecze, wspaniałe gwiazdy i piosenki" - powiedział PAP Rogowiecki po zakończeniu Superduetów.
Zdaniem dyrektora, krytykowany przez niektórych artystów półplayback w koncercie Premier (wykonawcy śpiewali na żywo, a podkłady muzyczne grane były z taśmy) jest światowym standardem realizacji tego typu imprez. "Taka jest potrzeba chwili od wielu lat. Zarzuty są tylko hasłem, że telewizja coś źle zrobiła. Półplayback nie jest niczym, złym, to jest po prostu forma podejścia do materii" - argumentował.
Rogowiecki podkreślił, że tegoroczny festiwal w Opolu mógł zaskoczyć widzów po kilkoma względami. "Po pierwsze fantastyczne tempo, myślę, że szybciej już się nie dało. Po drugie dwa koncerty, których wcześniej nie było. Gwiazdorskie Towarzystwo Muzyczno-Wokalne, które jest światowym ewenementem, i będzie miało jakąś swoją kontynuację, oraz Superduety, które pokazały zamierzony przekrój polskiej muzyki" - wyjaśnił dyrektor.
Poproszony o krótkie podsumowanie imprezy Rogowiecki powiedział, że był to "najlepszy festiwal jaki dotychczas był".