20 lat temu zmarł aktor Gregory Peck

20 lat temu, 12 czerwca 2003 r., zmarł Gregory Peck – ikona Złotej Ery Hollywood. "Tajemnicą aktorstwa jest szczerość wobec widowni" – mawiał aktor. "Cieszył się miłością najbliższych, umiłowaniem widzów, uznaniem krytyków i szacunkiem kolegów artystów. Prawdziwy ideał" – ocenił filmoznawca Stanisław Janicki.

20 lat temu zmarł aktor Gregory Peck
Gregory Peck / fot.PAP/Photoshot

W czasie trwającej 62 lata kariery pojawił się w 55 produkcjach filmowych. "Dżentelmeńska umowa" (1947), "Akt oskarżenia" (1947), "Śniegi Kilimandżaro" (1952), "Rzymskie wakacje"(1953), "Moby Dick" (1956), "Działa Navarony" (1961), "Zabić Drozda" (1962), "Omen" (1976) czy "Chłopcy z Brazylii" (1978) – to tylko niektóre z tytułów w dorobku Gregory’ego Pecka – aktora uznawanego za jednego z najwybitniejszych w historii amerykańskiej kinematografii.

"Pisząc o nim już kiedyś, użyłem określeń: inteligentny, rycerski, skromny, męski, przystojny, szczery, subtelny, odpowiedzialny, oddany rodzinie i zawodowi, nieograniczający się wyłącznie do aktorstwa, o wielkim poczuciu humoru" – ocenił w "Odeonie. Felietonach filmowych" (2013) Stanisław Janicki, który nie ukrywa, iż sam zalicza się do wielbicieli amerykańskiego aktora. "Cieszył się miłością najbliższych, umiłowaniem widzów, uznaniem krytyków i szacunkiem kolegów artystów. Prawdziwy ideał, i to pod każdym względem" – dodawał filmoznawca.

Gregory Peck urodził się 5 kwietnia 1916 r. w kalifornijskim miasteczku La Jolla, jako Eldred Peck."Moja matka znalazła Eldreda w książce telefonicznej" – wyznał. Ojciec był farmaceutą irlandzkiego pochodzenia. Dzieciństwo Pecka nie było łatwe. Z uwagi na trudną sytuację finansową zdarzało mu się pracować jako pucybut czy przy roznoszeniu gazet. Miał zaledwie trzy lata, kiedy jego rodzice podjęli decyzję o separacji. Po kolejnych trzech latach rozwiedli się, przez co trafił na wychowanie do babci. Czas ten Peck określał później jako szczęśliwy, gdyż miał rower i psa. Już wówczas zdradził zainteresowanie kinem. W wieku 10 lat zapisano go do słynącej z niemal wojskowej dyscypliny, prowadzonej przez zakon Sióstr Miłosierdzia, katolickiej szkoły w Los Angeles. Cztery lata później zamieszkał z ojcem w San Diego. Pierwsze doświadczenia aktorskie zaczął zdobywać na tamtejszym uniwersytecie. Chciał zostać lekarzem, dlatego przeniósł się do bardziej prestiżowego University of California w Berkeley. Po roku zmienił jednak kierunek na literaturę angielską.

Był wysoki i dobrze zbudowany. Udzielał się w drużynie wioślarskiej. Z powodu trudnej sytuacji materialnej podjął pracę pomocnika w kuchni. Udzielał się w studenckim teatrze, w którym podczas ostatniego roku studiów wystąpił w pięciu spektaklach. "To było jedno z najważniejszych doświadczeń w moim życiu. Berkeley mnie obudziło do życia i uczyniło ze mnie człowieka" – wspominał po latach w rozmowie z "Berkeley Magazine".

Jeszcze zanim uzyskał tytuł na Berkeley, udał się do Nowego Jorku, gdzie dostał się do prestiżowej Neighborhood Playhouse School of the Theatre. Zaczął wówczas używać imienia Gregory. Pracował jako oprowadzacz w Rockefeller Center, był też modelem. Mimo trwającej wojny udało mu się uniknąć służby wojskowej – zaważyła na tym kontuzja pleców, jakiej nabawił się w trakcie zajęć tanecznych.

W 1942 r. wystąpił w granej na Broadwayu sztuce "Gwiazda poranna". Nie był to jego sceniczny debiut, ale to w tej produkcji zwrócił na siebie uwagę krytyków, którzy prześcigali się w komplementowaniu młodego aktora. Dwa lata później pojawił się na ekranie. Wyreżyserowany przez Jacques’a Tourneura wojenny obraz "Dni chwały", w którym zagrał rolę partyzanta Vladimira, był debiutem filmowym Pecka. W 1944 r. zagrał również główną rolę w filmie "Klucze królestwa" w reż. Johna Stahla, za co otrzymał pierwszą nominację do Oscara. "Byłem zielony i niezdarny, ale szczery. Wierzyłem w każde wypowiedziane słowo i dzięki temu się udało" – wyznał po latach.

Szczerość i autentyczność były określeniami często używanymi przez Pecka. W pewien sposób stały się jego aktorskim mottem. W 1945 r. zagrał u boku Ingrid Bergman w filmie Alfreda Hitchcocka "Urzeczona". Tytuł po latach wciąż potrafi fascynować. "Stworzona dawno temu Urzeczona nigdy nie straciła na swojej popularności. Trwały urok filmu wywodzi się ze skromnej kreacji Bergman i wrażliwej charakterystyki Pecka" – pisał specjalista od biografii gwiazd Donald Spoto. Dwa lata później Peck kolejny raz gra u Hitchcocka, tym razem wciela się w postać młodego adwokata Anthony’ego Keane’a w dramacie sądowym "Akt oskarżenia". Rok 1947 to również "Dżentelmeńska umowa" Elii Kazana, w którym Peck jest dziennikarzem ujawniającym antysemickie nastroje w amerykańskim społeczeństwie. Rola Philipa Schuylera Greena przynosi mu kolejną nominację do Oscara.

Peck jest gwiazdą, ale nie spoczywa na laurach. W 1952 r. gra Harry’ego Streeta w nakręconym na podstawie opowiadania Ernesta Hemingwaya filmie "Śniegi Kilimandżaro". Partneruje mu Ava Gardner. Rok później kolejny raz w swojej karierze wciela się w rolę dziennikarza. Tym razem partneruje mu młodziutka Audrey Hepburn. "Rzymskie wakacje" w reż. Williama Wylera przyniosły Peckowi nominację do nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej, Hepburn zaś Oscara, co zresztą Peck przewidział.

Nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej dostał za film "Zabić drozda" (1962), czyli historię opartą na głośnej powieści Harpera Lee. Peck wciela się w nim w postać adwokata, który broni czarnoskórego Amerykanina, oskarżonego o gwałt na białej kobiecie. Oskarżenie jest niesłuszne i tendencyjne, a klimat rasistowsko nastawionego miasteczka z głębokiego południa nie sprzyja uczciwemu adwokatowi. Dzisiaj Atticus Finch, czyli grana przez Pecka postać, uchodzi za wzór w walce o prawa obywatelskie czarnoskórych mieszkańców USA. "Ta rola nie była dla mnie trudna, ponieważ cechy bohatera były mi bardzo bliskie. Grałem czystą emocją" – wyjaśnił aktor. W badaniu przeprowadzonym w 2003 r. przez Amerykański Instytut Filmowy Atticus Finch zajął pierwsze miejsce w kategorii ulubionych postaci w historii kinematografii.

Warto odnotować również role Pecka w takich filmach, jak "Moby Dick" (1956), w którym jako kapitan Ahab nawet w najtrudniejszych scenach nie korzystał z pomocy dublerów – co było dla niego charakterystyczne – oraz "Ostatni brzeg" (1959), gdzie ponownie partneruje mu słynna piękność Ava Gardner, film zaś niejako ostrzega nas przed niszczycielskimi skutkami wojny nuklearnej.

"Nauczyłem się, że nie trzeba sygnalizować swoich uczuć jak w teatrze – kamera je rejestruje. Dobrze grać, to znaczy grać bez wysiłku, trochę obojętnie. Trzeba być przez cały czas zaangażowanym, ale jednocześnie obserwować. Widzowie lubią, kiedy ktoś jest sobą, bo wtedy mogą wejrzeć w jego wnętrze. Tajemnicą aktorstwa jest szczerość wobec widowni. Trzeba pokazać jej swoje prawdziwe ja" – mówił o swoim aktorstwie.

Gregory Peck to jednak nie tylko aktor, to także wrażliwy działacz społeczny udzielający się w wielu organizacjach dobroczynnych i artystycznych. Ikona stylu i wzorzec męskości, obrońca wolności słowa. W latach 1967-1970 przewodniczył Amerykańskiej Akademii Filmowej. Był współzałożycielem Amerykańskiego Instytutu Filmowego. 20 stycznia 1969 r. został odznaczony Prezydenckim Medalem Wolności – najwyższym amerykańskim odznaczeniem cywilnym. Ze względu na swój polityczny aktywizm i głośną krytykę amerykańskiej interwencji w Wietnamie trafił jednak na listę wrogów prezydenta USA, Richarda Nixona. Peck angażował się w charytatywne zbiórki, jak np. funduszy na walkę z AIDS.

"Dzięki swojej wielkiej urodzie, postawie i talentowi Peck stworzył typ bohatera pozytywnego, dobrego i budzącego zaufanie. Był dla Amerykanów prawdziwym wzorem" – powiedziała PAP w 2003 r. prof. Grażyna Stachówna z Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ w Krakowie

W 1975 r. Peck przeżył osobisty dramat – śmierć najstarszego syna Jonathana Pecka. Okoliczności śmierci są tyleż tragiczne, ile niejasne. Jonathana znaleziono bowiem we własnym domu z raną postrzałową głowy. Aktor nie uwierzył w wersję o samobójstwie syna. Jego zdaniem Jonathan nie miał ku temu powodów, tym bardziej że nie zostawił żadnego listu.

Ostatnim poważnym aktorskim przedsięwzięciem Pecka była rola w "Cudzych pieniądzach" (1991) Normana Jewisona. Po zakończeniu zdjęć aktor zakończył karierę filmową i skupił się na podróżowaniu i prowadzeniu odczytów.

"Niczego ważnego nie poświęciłem z życia prywatnego. Przeciwnie. Przez moją pracę nasyciłem je ciekawą materią. Czułem się bardzo wzbogacony. To pozwoliło na długie trwanie w zawodzie. Zawodzie, który kocham i który uznają za najwspanialszy na świecie. Nadto fakt, że miałem szczęście pracować z ludźmi niezwykle twórczymi – najwybitniejszymi reżyserami, aktorami, scenarzystami – stymulował wyobraźnię, pobudzał intelektualnie i emocjonalnie" – podsumowywał aktor w podanej przez Stanisława Janickiego wypowiedzi.

Gregory Peck zmarł 12 czerwca 2003 r. w wieku 87 lat.
Mateusz Wyderka

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic