Jackson u steru
Jeszcze zanim powstały "Pierścienie Władzy", za ekranizacje twórczości ojca nowoczesnej fantastyki z hollywoodzkim rozmachem zabrał się Peter Jackson. Oczywiście, jego trylogia nie jest bez wad, ale ma szczególne miejsce w sercach fanów i Oscary na koncie. Co tu dużo kryć, dobrze śledziło się ekranowe losy Froda, Sama, Legolasa i Aragorna, dla niektórych szczególnie Aragorna.
I mimo upływu ponad 20 lat ("Powrót Króla" jeszcze ich nie ukończył),to wciąż jest to kawał dobrej filmowej fantastyki i wygląda dobrze w warstwie wizualnej. Trochę inaczej sprawa się ma z "Hobbitem", tutaj entuzjazm zdecydowanie zanika.
Udział reżysera w nowym serialu
Jacksona zatem zaczęto traktować jako pewien wyznacznik tego, jak dobrze zrobić film fantasy, plus nieodłącznie wiązano go z ekranowym światem Tolkiena. Zastanawialiście się, jak wyglądałyby "Pierścienie Władzy", gdyby palce maczał w nich Jackson? Okazuje się, że faktycznie była taka możliwość.
Scenariusz nieznany
Reżyser ujawnił ostatnio, że on i scenarzystka trylogii Fran Walsh pierwotnie zostali zaproszeni do współpracy przy tworzeniu nowego serialu. Poprosili o scenariusze i na tym się skończyło. A o wszystkim Jackson opowiedział w podcaście "The Hollywood Reporter":
Spytali, czy ja i Fran Walsh mielibyśmy ochotę zaangażować się. Powiedziałem wówczas, że odpowiem na to pytanie, gdy zobaczę scenariusz. Stwierdzili wówczas, że prześlą mi kilka pierwszych stron scenariusza, gdy tylko je skończą. Nigdy ich nie zobaczyłem. Był to również ostatni raz, kiedy się z nimi kontaktowałem.
Komentarze Jacksona i Amazona
Peter Jackson podkreśla jednak, że nie czuje się urażony takim obrotem sprawy i przekonuje, że sam obejrzy "Pierścienie Władzy":
Ja sam nie mogę się doczekać obejrzenia tego serialu, oczywiście jak całkowicie naturalny widz.
Z kolei Amazon Studios skomentowało sprawę w następujący sposób:
Przejęcie praw do serii wymusiło na nas odcięcie się od filmów. Darzymy ogromnym szacunkiem Petera Jacksona i "Władcę Pierścieni". Jesteśmy bardzo podekscytowani tym, że nie może doczekać się premiery serialu.
To nie jest takie proste
Nieżyjący już Christopher Tolkien przez wiele lat był strażnikiem twórczość swego ojca J.R.R. Tolkiena i chłodno traktował trylogie Jacksona ("Hobbit" i "Władca Pierścieni"). Zresztą, zaangażowanie się w jej powstanie Simona Tolkiena stało się powodem rodzinnego konfliktu. Obecnie ten ostatni pracuje przy serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Czy Jackson pomógłby nowemu serialowi?
Fabuła serialu
Nadchodzący serial Amazon Studios po raz pierwszy przenosi na ekrany heroiczne legendy tworzące historię Drugiej Ery Śródziemia. Ta epicka produkcja, której akcja toczy się tysiące lat przed wydarzeniami z „Hobbita” i „ Władcy Pierścieni ” J.R.R. Tolkiena, zabierze widzów do epoki, w której wykuwano wielkie mocarstwa, królestwa wzrastały w chwale i popadły w ruinę. Niezwykli bohaterowie zostali poddani ciężkim próbom, nadzieja wydawała się nikła, a największy z czarnych charakterów, jaki kiedykolwiek wypłynął spod pióra Tolkiena, groził, że pokryje cały świat ciemnością.
Akcja rozpoczyna się w czasach względnego spokoju, a fabuła podąży za bohaterami, zarówno tymi znanymi już miłośnikom Tolkiena, jak i zupełnie nowymi, którzy muszą zmierzyć się z powracającym do Śródziemia złem.
Od najmroczniejszych głębin Gór Mglistych, przez majestatyczne lasy zamieszkanego przez elfy Lindonu, zapierające dech w piersiach wyspiarskie królestwo Numenoru, aż po najdalsze zakątki mapy – te królestwa i bohaterowie zostawią po sobie dziedzictwo, które będzie żyło jeszcze przez długie lata po tym, jak oni odejdą.
Premiera serialu 2 września 2022 roku.
Autor: Judyta Nowak - RMF Classic