„Nie rozumiem, dlaczego tak wyszło. Jestem w stanie wymienić kilka seriali i filmów, w których seksualna treść jest o wiele bardziej wyraźna niż w »Blondynce«. W opowiedzeniu historii o Marilyn Monroe niezbędne jest pokazanie wszystkich tych momentów, które sprawiły, że zrobiła to, co zrobiła. To musiało być wytłumaczone. Wszyscy w obsadzie, nie tylko ja, wiedzieliśmy, że dotrzemy w bardzo nieprzyjemne miejsca” – powiedziała Ana de Armas w rozmowie z magazynem „L’Officiel”.
Oparty na bestsellerowej powieści Joyce Carol Oates film „Blondynka” przedstawia odważną nową wizję życia Marilyn Monroe - od niestabilnego dzieciństwa przez drogę do sławy i skomplikowane romanse. „Blondynka” zaciera granice faktów i fikcji, aby pokazać pogłębiający się rozłam między publiczną i prywatną tożsamością gwiazdy – czytamy w oficjalnym opisie fabuły filmu w reżyserii Andrew Dominika.
Sam reżyser filmu „Blondynka” też był zaskoczony tak wysoką kategorią wiekową dla jego dzieła. „Myślałem, że nie wychodzimy poza granice niższej kategorii R. Wydaje mi się jednak, że jeśli w sali konferencyjnej mamy grupę kobiet i mężczyzn mówiących o zachowaniach seksualnych, możliwe, że mężczyźni zaczną się bać tego, co pomyślą sobie kobiety. Żyjemy w dziwnych czasach. Nie przedstawiamy tu szczęśliwej seksualności, pokazujemy dwuznaczne sytuacje. A Amerykanie są naprawdę dziwni, jeśli chodzi o zachowania seksualne. Nie wiem dlaczego, przecież kręcą najwięcej pornografii na świecie” – powiedział w jednym z wywiadów.
W rozmowie z „L’Officiel” Ana de Armas przybliża też szczegóły swojej roli. „Moim zdaniem nie było imitowanie Marilyn Monroe. Byłam zainteresowana jej uczuciami, jej niepewnościami i jej głosem. Ale w tym sensie, że tak naprawdę to nigdy go nie miała” – wyznała aktorka. Film „Blondynka” będzie można oglądać na Netfliksie już od 28 września. (PAP Life)