Andy Serkis całkowicie odmienił kino. Jak powstał Gollum z filmowego „Władcy Pierścieni”?

Andy Serkis stworzył na ekranie wiele kultowych kreacji. Jego występy w „Hobbicie” i „Władcy Pierścieni” Petera Jacksona zapisały się na kartach historii kinematografii i całkowicie ją zrewolucjonizowały. To dzięki niemu powstał Gollum. Ale jak do tego doszło? Poznajcie historię filmowego bohatera.

Andy Serkis całkowicie odmienił kino. Jak powstał Gollum z filmowego „Władcy Pierścieni”?
Fot.HBO Max/Materiały prasowe

Aktor o wielu twarzach

Patrząc na najpopularniejsze filmy z Andym Serkisem: "Genezę planety małp", "Hobbita", "Władcę Pierścieni", nietrudno dojść do wniosku, że nie widzimy "prawdziwej twarzy" aktora. Kto z Was, oglądając Serkisa na ekranie „we własnej osobie”, bez nałożonej na niego sztucznie wygenerowanej postaci, chociażby w „Prestiżu”, „Batmanie” czy „Czarnej Panterze”, w pierwszej chwili nie skojarzył, że to ta sama osoba, która grała Golluma? I nie bójmy się stwierdzić, że Andy Serkis tą rolą zrewolucjonizował kino.

Być jak Gollum

A jak wyglądały początki jego roli we „Władcy Pierścieni”. Zaczęło się od pewnego telefonu, aktor wspominał o tym z rozbawieniem w jednym z wywiadów:

Zadzwonił do mnie jakiś mężczyzna. Zapytał, czy chciałbym użyczyć głosu jednej postaci filmowej. Produkcja miała być kręcona w Nowej Zelandii. Dodał również, że bohater nie został obdarzony urodą.

Był wtedy rok 1998 i propozycja dotyczyła powstającej wówczas ekranizacji „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena. Pierwotnie Peter Jackson zakładał, że Serkis będzie jedynie podkładał głos do postaci Golluma. Aktor sądził, że sam głos nie wystarczy, najlepszy efekt osiągnie dzięki dodaniu odpowiednich ruchów ciała. I tak oto Serkis zaskoczył reżysera, poruszając się po planie jak „prawdziwy” Gollum: kucając, chodząc na czworakach i mówiąc tym specyficznym głosem, doskonale nam znanym z filmów i nagrań, na których aktor czyta audiobooki.

Peter Jackson był zachwycony grą Andy`ego Serkisa. Dlatego postanowił zmienić plany. Zdecydował, że specjalnie dla postaci Golluma użyją, nowej wówczas, technologii motion capture.

Cały w kropkach

Pewnie widzieliście nagrania z planu „Hobbita” czy „Władcy Pierścieni”. Andy Serkis i Benedict Cumberbatch skaczą po planie w dziwnych kostiumach z kropkami na ciele. Otóż filmowcy używali wówczas technologii motion capture. Grający na planie aktor zakłada kombinezon, a na jego ciele ekipa rozmieszcza znaczniki, najczęściej widzimy wspomniane kropki. Filmowcy korzystają ze specjalnej kamery. Podczas odkrywania na planie kolejnych scen rejestruje ona ruchy aktora, koncentrując się przy tym na wspomnianych kropkach. Najistotniejsza jest bowiem zmiana ich położenia związana z ruchem aktora. Następnie zarejestrowany ruch znaczników nakłada się na wygenerowaną komputerowo postać. Tym samym stworzony przez grafików bohater zyskuje mimikę aktora, który go odgrywa.

Podwójna praca

Andy Serkis podczas prac nad „Władcą Pierścieni” początkowo nagrywał swoje sceny dwa razy. Po raz pierwszy na planie z resztą obsady i scenografią, po raz drugi jego ruchy filmowano w specjalnym studiu. Tam właśnie rejestrowano zmianę położenia wspomnianych wcześniej znaczników, które pokrywały ciało aktora.
Pod koniec prac nad serią ekipa filmowa postanowiła, że wszystkie fragmenty z Gollumem będą nagrywane za jednym razem.

Ponieważ Peterowi Jacksonowi zależało na dopracowaniu scen z Gollumen i pozostałych efektów specjalnych, czas oczekiwania na film znacznie się wydłużył. „Powrót Króla” zobaczyliśmy dopiero po 3 latach od zakończenia prac na planie.
Na szeroką skalę z motion capture korzystał później James Cameron przy pracy nad serią „Avatar”. Czy pozostali twórcy filmowi zdecydowaliby się na nowatorską technologię, gdyby nie sukces Golluma?

Autor: Judyta Nowak - RMF Classic


Muzykę z "Władcy Pierścieni" oraz innych ekranizacji książek Tolkiena znajdziesz w naszej nowej stacji RMF Classic+ Śródziemie. Więcej o Stacjach+ przeczytasz tutaj.


 

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic