„Bardzo często kontaktowałem się z Marvelem w sprawie Czarnej Pantery. Pisałem do nich listy. Próbowałem znaleźć sposób na to, by przekonać ich do zekranizowania komiksów o Czarnej Panterze. I bardzo chciałem zagrać Czarną Panterę, bo w młodości kochałem Czarną Panterę” – ujawnił Mackie w rozmowie z portalem „Inverse”. Jego starania częściowo przyniosły skutek. Aktorowi udało się spotkać z producentem Nate’m Moore’m i reżyserami Joe i Anthonym Russo, którzy pracowali wtedy nad filmem „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz”. Nie poinformowano go jednak, do jakiej roli jest przymierzany. Wyszedł więc z założenia, że chodzi o rolę Czarnej Pantery.
„Nigdy tego nie zapomnę. Powiedzieli, że kręcą film i chcą, żebym w nim zagrał. Nie mogli mi jednak powiedzieć, kogo zagram i kto jeszcze w nim wystąpi. Zapytali, czy mimo to jestem zainteresowany. Nie wahałem się. Powiedziałem, że ich wszystkich lubię i pewnie, że wybiorę się razem z nimi w tę podróż” – wspomina dalej Mackie. Aktor był zaszokowany, gdy w końcu odkrył, że ma zagrać Falcona. Nie przypuszczał, że w grę wchodzi zupełnie inny czarnoskóry superbohater. Jego zdaniem tylko postać Czarnej Pantery dawała możliwość rozwinięcia jej również w solowych filmach.
Z upływem lat Kinowe Uniwersum Marvela rozszerza swój panteon czarnoskórych superbohaterów. Ostatni z nich, Kang Zdobywca grany przez Jonathana Majorsa, jest obecnie powodem bólu głowy na szczytach Marvela. Wszystko za sprawą oskarżeń o pobicie, które na nim ciążą. Mackie ocenia, że sytuacja jego kolegi z uniwersum nie jest taka jednoznaczna. „Jesteśmy w kraju zbudowanym na zasadzie domniemania niewinności. To jeden z filarów tego kraju. Niczego mu nie udowodniono. Nic. A każdy jest niewinny, póki mu się czegoś nie udowodni. Tyle mam do powiedzenia” – ocenia Mackie. (PAP Life)