Stiller przyznał, że choć jest ambasadorem dobrej woli UNHCR od 2016 roku, to po raz pierwszy odwiedził kraj, w którym toczy się wojna. Spotkania z rodzinami, które uciekły z Ukrainy, jak i z tymi, którzy zdecydowali się pozostać w kraju, zrobiły na nim ogromne wrażenie. „Skala zniszczeń jest niewyobrażalna. Widzimy to w telewizji, mediach społecznościowych, ale czym innym jest zobaczenie tego na własne oczy” - powiedział gwiazdor podczas rozmowy z prezydentem Ukrainy w Kijowie. Przed spotkaniem z Wołodymyrem Zełenskim aktor był w Irpieniu i Makarowie, podkijowskich miejscowościach mocno zniszczonych przez Rosjan.
Nieco więcej o swojej wizycie Stiller opowiedział w krótkiej rozmowie z BBC. Przyznał, że po przekroczeniu polsko-ukraińskiej granicy przez dłuższy czas nie widział niczego, co pozwoliłoby mu odczuć, że jest w kraju owładniętym wojną. „We Lwowie wydaje się, że ludzie wracają do dawnego życia, a przynajmniej starają się powrócić do normalności na tyle, na ile jest to możliwe. Wyjątkiem jest godzina policyjna w nocy, kiedy robi się bardzo cicho i dziwnie” - powiedział i dodał, że mimo tej namiastki normalności wciąż wszechobecne jest poczucie strachu i niepewności.
Grozę wojny Stiller poczuł, gdy ze Lwowa ruszył w kierunku Kijowa. Zniszczenia, które zobaczył, go zszokowały. „Jestem aktorem, więc pierwszą rzeczą, która naturalnie przychodzi mi do głowy, jest myśl: »To wygląda jak film«. Ale skala jest o wiele większa i są to niestety prawdziwe zniszczenia. To naprawdę przygnębiający widok” - wyznał.
Aktor wyznał, że równie przygnębiające, jak widok zrównanych z ziemią miast i wiosek, były rozmowy z osobami, które porzuciły dorobek życia i uciekły przed wojną. „Najbardziej dręczy mnie to, że są to ludzie tacy jak my, których zastała sytuacja będąca całkowicie poza ich kontrolą. Nikt nie chce uciekać z własnego domu, nikt nie chce wyruszać w świat i zaczynać od nowa, albo po prostu szukać sposobu na przetrwanie” - podkreślił aktor, wspominając Ukraińców, których spotkał w Medyce. „Rozmawiałem z matką bliźniaków. Wspomniała, że gdy tylko zaczęły się ataki, chwyciła swoje dzieci i schowała się w piwnicy, gdzie czekała do czasu aż ucichły odgłosy rakiet. Szybko wróciła do mieszkania, spakowała ubrania dzieci i uciekła, nie mając pojęcie dokąd, w poszukiwaniu bezpieczeństwa” - dodał.
Na koniec wywiadu Ben Stiller ponownie zaapelował o to, by pomagać mieszkańcom Ukrainy i mimo tego, że wojna trwa już prawie cztery miesiące, nie zapominać o ludziach, którzy walczą i którzy zostali zmuszeni do ucieczki ze swoich domów i swojej ojczyzny. (PAP Life)