„W swojej karierze nauczyłem się bycia reżyserem wprost na planie, a nie gdzieś z boku. Dla mnie, jako aktora, było to naturalnym przejściem, gdy już zebrałem się na odwagę, by pisać scenariusze i reżyserować. Kiedy reżyseruję, nie oglądam nagranego materiału. Na planie nie ma też krzeseł. Zawsze nienawidziłem krzeseł na planie. Twoja energia opada, gdy tylko usiądziesz na krześle. Dlatego ich nie ma” – wyznał Bradley Cooper w rozmowie ze Spikiem Lee w ramach cyklu „Directors on Directors” portalu „Variety”. Zainteresowany sytuacją Lee dopytał, czy gdyby Cooper występował w jego filmie, również domagałby się usunięcia krzeseł z planu. „Na planie twojego filmu robiłbym wszystko, co ty mi każesz. Byłbym twoim aktorem” – odparł gwiazdor.
W rozmowie ze Spikiem Lee, Bradley Cooper wyznał też, który aktor zainspirował go sięgnięcia po metodę aktorską, z której aktualnie korzysta. „Na planie filmu American Hustle po raz pierwszy zobaczyłem aktora, który mówi głosem swojej postaci przez cały czas, również poza zdjęciami. Był to Christian Bale. Słyszałem wcześniej podobne historie o Danielu Day-Lewisie i nie mogłem zrozumieć, jak tak można. Potem uświadomiłem sobie, że za dużo o tym myślałem. Christian mówił głosem swojej postaci, ale na planie rozmawialiśmy o swoich dzieciach. Nie było to więc tak, że pozostając w swojej roli, na widok iPhone’a dostałby ataku serca. Od tego czasu ja też tak gram” – powiedział.
Wyreżyserowany przez Coopera film „Maestro” zadebiutuje na platformie streamingowej Netflix już w środę 20 grudnia. Produkcja poświęcona jest legendarnemu dyrygentowi Leonardowi Bernsteinowi i jego długoletniemu związkowi z Felicią Montealegre Cohn, którą zagrała Carey Mulligan. W postać Bernsteina wcielił się sam Bradley Cooper. (PAP Life)