Na komentarz w sprawie procesu Johnny’ego Deppa i Amber Heard nakłoniło Lily-Rose amerykańskie „Elle” podczas wywiadu przed premierą nowego serialu HBO z jej udziałem, „The Idol”. Odpowiedź 23-latki była mało konkretna. „Kiedy sprawa jest tak prywatna i tak osobista, a nagle przestaje taką być... Czuję, że mam prawo do posiadania mojego sekretnego ogrodu myśli” – stwierdziła, odnosząc się do procesu, podczas którego wypłynęło wiele pikantnych szczegółów związanych z pożyciem Johnny'ego i Amber.
Młoda aktorka podała też drugi powód jej milczenia w tej sprawie. Ten był już znacznie precyzyjniejszy. „Myślę, że nie mogę odpowiadać za kogokolwiek. [...] Przez większą część mojej kariery ludzie definiowali mnie poprzez mężczyzn obecnych w moim życiu – czy to członków rodziny, czy moich chłopaków. Jestem naprawdę gotowa, żeby być postrzegana przez pryzmat rzeczy, które robię jako ja” - powiedziała. Rzeczywiście, do tej pory o Lily-Rose mówiło się głównie w kontekście jej relacji ze sławnym ojcem, a także jej związku z Timothée Chalametem, z którym rozstała się w 2020 r.
Z pewnością w umacnianiu własnej pozycji pomoże Lily-Rose Depp główna rola w serialu HBO „The Idol”, który będzie miał premierę w przyszłym roku. Aktorka gra w nim wschodzącą gwiazdę pop, która nawiązuje romans z właścicielem klubu w Los Angeles. Nie wie, że w rzeczywistości jest to lider sekty. W tę postać wciela się piosenkarz The Weeknd, który miał też wpływ na scenariusz i produkcję serialu. (PAP Life)