Fani dobrego kina science fiction powinni być zadowoleni. Kapitalne efekty specjalne, świeży scenariusz, brak nadęcia i etniczna muzyka – to połączenie dało świetny rezultat. Akcja filmu toczy się w RPA, w slumsach Johannesburga. Obraz opowiada o uchodźcach, getcie i zagładzie – tylko tym razem uchodźcami są przybysze z kosmosu.
Produkcja powstała jako rozwinięcie sześciominutowego amatorskiego filmu, który bardzo spodobał się Jacksonowi. Reżyser „Władcy pierścieni” wyłożył pieniądze, a za kamerą posadził mało znanego Neill’a Blomkampa. Razem stworzyli fascynującą opowieść o tym, że często ludzie są największymi potworami w kosmosie.