Elizabeth Olsen („WandaVision”) odwiedziła Jimmy’ego Fallona w jego programie „The Tonight Show”. Opowiedziała w nim, że wciąż nie miała okazji zobaczyć wyreżyserowanego przez Sama Raimiego filmu „Doktor Strange w multiwersum obłędu”, w którym zagrała. Możliwość zobaczenia go w kinie podczas premiery została zaprzepaszczona przez przeziębienie. Kolejną szansą na seans był tzw. screener filmu dostarczony jej przez studio Disneya. To kopia filmu dostępna do obejrzenia w warunkach domowych jeszcze przed oficjalną premierą filmu na jakimkolwiek nośniku czy streamingu. Olsen uznała ją jednak za „rozpraszającą”.
„Nie należę do aktorek, które nie oglądają filmów, w których wystąpiły. Jestem tą aktorką, która lubi studiować swoje role, by wiedzieć, co można jeszcze poprawić w swoim warsztacie. Na premierę drugiego „Doktora Strange’a” nie dotarłam z powodu przeziębienia. Poprosiłam więc studio, by wysłali mi kopię filmu do obejrzenia go w domu. Okazało się, że dostałam kopię z moim imieniem widocznym na ekranie, a także z licznikiem odmierzającym czas seansu. Nie chciałam oglądać filmu w ten sposób” – opowiada Elizabeth Olsen. Podobne screenery otrzymują między innymi dziennikarze przygotowujący przedpremierowe recenzje filmów. Znaki wodne na ekranie mają zminimalizować ryzyko wypłynięcia filmu do sieci. Trudne do usunięcia jednoznacznie wskazywałyby osobę, która doprowadziła do takiego wycieku.
„Moje nazwisko na ekranie oraz licznik i data, to rozpraszające” – twierdzi aktorka, której najwyraźniej obcy jest mechanizm zjawiska „wyciekania” filmów do sieci. Po tym jak prowadzący wytłumaczył, po co takie zabezpieczenia na kopii filmu, Olsen wyglądała na zdumioną. „Jak to się w ogóle robi? Komu wysyła się taką kopię? Jak ją nagrać na swój komputer?” – wypytywała.
Elizabeth Olsen nie ma również pojęcia, jaka będzie jej przyszłość w Kinowym Uniwersum Marvela, w którym wciela się w postać Szkarłatnej Wiedźmy. Zarówno na dużym, jak i na małym ekranie. „Bardzo chciałabym być częścią kolejnych projektów. Nikt mi jednak o niczym nie mówi. Nie kłamię, jestem beznadziejna w utrzymywaniu takich rzeczy w sekrecie. Nie wiem nic na temat mojej przyszłości zawodowej, ale dalej rozpuszczajcie te plotki, to może znów mnie zatrudnią” – śmieje się gwiazda. (PAP Life)