Black Adam to jedna z najpotężniejszych istot uniwersum DC Comics. Swoich mocy używa do wymierzenia sprawiedliwości wszystkim, którzy jego zdaniem na to zasługują i nie cofa się przed niczym. Znając tego bohatera, należało się spodziewać, że w filmie wyreżyserowanym przez Jaume Colleta-Serrę będzie roiło się od scen mocniejszych niż te pokazywane dotąd w filmach Kinowego Uniwersum DC (DCEU). I, jak twierdzą producenci filmu, Beau Flynn i Hiram Garcia, takie sceny znalazły się w gotowym filmie. Przez to „Black Adam” dostał wyższą kategorię wiekową niż pierwotnie planowano. „Black Adam znany jest ze swojej agresji i przemocy. Bez nich film o tym bohaterze nie byłby autentyczny. Zawsze więc wiedzieliśmy, że musimy naginać zasady do granic. Wiedzieliśmy, że musimy współpracować z przyznającą kategorie wiekowe organizacją MPAA, by efekt zadawalał obydwie strony. Było to jednak dla nas bardzo ważne, by film był brutalny. Dwayne uważał podobnie” – wyjaśnił Garcia w rozmowie z portalem „Collider”.
Nastawienie producentów filmu „Black Adam” mogło się jednak skończyć przyznaniem ich dziełu kategorii R, co znacząco zmniejszyłoby szanse na kasowy sukces. Jak dodaje Flynn, musieli więc balansować między jak najbardziej wiernym oddaniem charakteru komiksu, a chęcią pokazania filmu jak największej liczbie widzów. „Cztery razy spotykaliśmy się z MPAA z kolejnymi wersjami i zajęło nam cztery może pięć tygodni, gdy w końcu +Black Adam+ otrzymał kategorię PG-13” – wyznał producent. „Musieliśmy wykonać sporo cięć. Było parę osobistych momentów, które kochaliśmy, ale trzeba je było usunąć. Nie szliśmy jednak na kompromisy i nigdy nie wycięliśmy całej sceny. […] W pewnym momencie musieliśmy zedytować jakieś dziesięć fragmentów, ale udało nam się dojść do porozumienia i zrezygnowaliśmy z czterech bądź pięciu” – dodał Flynn, który uspokaja fanów, że pierwotną wersję filmu będą mogli zobaczyć, gdy trafi on na streamingi. (PAP Life)