Utracił władzę
Fani serii wielokrotnie zastanawiali się, dlaczego Martina na pewnym etapie serialu po prostu zabrakło. A weźmy pod uwagę, że to przecież on stworzył cały ten świat.
Autor opisywał w rozmowie z „The New York Times” swój udział przy tworzeniu kolejnych sezonów „Gry o tron”:
Od 5. i 6. sezonu w mniejszym stopniu i zdecydowanie od 7. i 8. byłem poza serią.
Mniej nie znaczy wcale
Pisarz przyznał także, że zamierzał skupić się nad pisaniem „Wichrów zimy”, co, jak wiemy, mu się nie udało, bo książki dalej nie ma. Natomiast Martin przez te lata angażował się, i wciąż to robi, w szereg innych projektów. Jednak warto nadmienić, że ograniczenie nie oznacza całkowitego wykluczenia z prac nad „Grą o tron”. Bo należy podkreślić, pisarz wciąż chciał brać udział w powstawaniu serialu.
Do sezonu - czyli autor potrzebny od zaraz
Wiadomo zatem, że 7. i 8. sezon „Gry o tron” nie były nawet z Martinem przez showrunnerów serialu konsultowane. Brak autora w pracach nad serią ewidentnie jej zaszkodził, 6. sezon wciąż charakteryzował się dobrym poziom, ilość absurdów nie była taka przytłaczająca, nie doświadczyliśmy jeszcze tych słynnych teleportacji postaci. Wątki Jona czy Sansy prowadzono przyzwoicie, nie wspominając już o świetnej „Bitwie bękartów”.
Widać jak na dłoni, że produkcja na podstawie książek/komiksów powinna powstawać przy współpracy z jej autorem. Opłaciło się to „Outlanderowi”, „Sandmanowi” i „Grze o tron” aż do odejścia Martina.
Błędów już nie będzie?
Teraz czekamy na „Ród smoka”, który również powstał na bazie twórczości pisarza. Wiadomo, że George R.R. Martin mocno zaangażował się w pracę nad serialem. Szef do spraw contentu HBO, Casey Bloys powiedział nawet:
Dla nas George w tym procesie jest niezwykle cenny. On dosłownie stworzył ten świat. Jest historykiem, kreatorem, strażnikiem. I dlatego nie potrafię sobie wyobrazić, że moglibyśmy robić coś, w co on nie wierzy i czego nie popiera.
Wiadomo już, że Kit Harington i George R.R. Martin pracują nad kolejną produkcją ze świata „Gry o tron”, serial opowie o losach Jona Snowa, właściwie to Aegona Targaryena, dziejących się po zakończeniu głównej historii. A „Ród smoka” zobaczymy już 22 sierpnia w HBO Max. Czy obecność autora zagwarantuje dobrą jakość serialu?
Autor: Judyta Nowak - RMF Classic