Molly Ringwald miała okazję pracować z Jeanem-Lucem Godardem przy okazji filmu „Król Lear” z 1987 roku, w którym wcieliła się w postać Kordelii. Legendarny reżyser i gwiazda młodzieżowych komedii romantycznych utrzymali ze sobą kontakt w kolejnych latach. Jak wspomina Ringwald, dużo rozmawiali o współczesnych filmach. „Nie miał dobrej opinii o +Pulp Fiction+. Zarzucał mu brak autentyczności” – wspomina aktorka w „New Yorkerze”.
Ringwald zdradziła też, że praca na planie „Króla Leara” pokazała jej, iż Godard w ogóle nie miał najlepszej opinii o amerykańskim kinie. „Kiedy kręciliśmy scenę, w której Kordelia wstaje z łóżka, zapytałam go, czy chce, abym wstawała powoli. Spojrzał na mnie tak, jak gdyby moje pytanie było absurdalne. +Nie, po prostu się obudź, nie graj+ – odpowiedział i wytłumaczył, o co mu chodzi. Jego zdaniem w amerykańskich filmach ludzie zawsze grają, co dla niego było grzechem głównym” – napisała w swoim felietonie.
Związków „Króla Leara” z Quentinem Tarantino jest więcej. Produkcja legendarnego studia Cannon Group należącego do Menahema Golana i Yorama Globusa została „zaklepana” podczas Festiwalu Filmowego w Cannes. To właśnie tam producenci na serwetce spisali kontrakt z Godardem. W jednym z późniejszych wywiadów, opowiadający o początkach swojej kariery Tarantino wyznał, że nakłamał w CV, że wystąpił w tym właśnie filmie Godarda. Słuszne okazały się jego przypuszczenia, że nikt nie sprawdzi kłamstwa, bo mało kto zobaczy „Króla Leara”. Film po pięciu dniach od premiery zniknął na dobre z kin. Więcej niż na filmie Golan i Globus mogli zarobić, gdyby zdecydowali się na sprzedaż serwetki z kontraktem do MoMA. Nowojorskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej zaproponowało za nią 10 tysięcy dolarów, ale producenci odrzucili tę propozycję.
Co się tyczy zaś Tarantino, w trakcie swojej kariery zmienił zdanie na temat Godarda. „Nie jestem już wielkim fanem Jeana-Luca Godarda. Jest trochę jak Frank Frazetta (jeden z najbardziej płodnych ilustratorów XX wieku - przyp. red.). Przez chwilę jest twoim bohaterem, ale gdy zaczynasz rysować takie same g…a jak on, wyrastasz z tego. I tym właśnie jest dla mnie Godard jako filmowiec” – powiedział twórca „Pulp Fiction” w wywiadzie z 2013 roku. (PAP Life)