Isabella Rossellini twierdzi, że nie dostała roli w kultowym erotyku, bo… czuwał nad nią Bóg

Legendarna włoska aktorka ma na koncie występy w wielu uznanych przez krytyków i widownię produkcjach. Niewiele brakowało, a portfolio Isabelli Rossellini wzbogaciłaby rola w głośnym thrillerze erotycznym „9 i pół tygodnia”. Angaż finalnie otrzymała jednak Kim Basinger. W najnowszym wywiadzie Rossellini zdradziła, że film nie przypadł jej do gustu, a gdy go obejrzała, natychmiast poczuła ulgę, że odrzucono jej kandydaturę. „Miałam szczęście, że nie zostałam wybrana. Czasami Bóg mi pomaga” – stwierdziła bez ogródek.

Isabella Rossellini twierdzi, że nie dostała roli w kultowym erotyku, bo… czuwał nad nią Bóg
Roxana Valdivieso,Isabella Rosellini, Luis Llosa/fot.PAP/ EPA/Paco Chuquiure

Gdy zimą 1986 roku na ekrany kin trafił nowy film w reżyserii Adriana Lyne’a, z miejsca wywołał on sensację. Mowa o głośnym erotyku „9 i pół tygodnia”, w którym główne role zagrali Kim Basinger i Mickey Rourke. Produkcja opowiadała o rozwiedzionej trzydziestolatce, która pewnego dnia poznaje tajemniczego maklera, z którym wikła się w perwersyjny romans. Dzieło twórcy „Fatalnego zauroczenia” i „Niemoralnej propozycji” nie zaskarbiło sobie sympatii krytyków – dość wspomnieć, że otrzymało trzy nominacje do niesławnych Złotych Malin. Jedna z nich przypadła w udziale odtwórczyni głównej roli żeńskiej, na której recenzenci nie zostawili suchej nitki.

Niewiele brakowało, a zamiast Basinger na ekranie widzowie mogliby podziwiać Isabellę Rossellini. Gwiazda takich produkcji, jak „Blue Velvet”, „Napoleon” czy „Ze śmiercią jej do twarzy”, w rozmowie z „Vulture” ujawniła, że ubiegała się o rolę, która finalnie trafiła do laureatki Oscara. Aktorka ani myśli jednak żałować przegranej w wyścigu o angaż, wprost przeciwnie – po seansie Rossellini poczuła ulgę, że to nie ona znalazła się w obsadzie. „To nie był głęboki film. Myślę, że w produkcjach Adriana aktorzy są w pewien sposób wykorzystywani, traktowani przedmiotowo. Miałam szczęście, że nie zostałam wybrana. Czasami Bóg mi pomaga” – orzekła gwiazda.

Rossellini zaznaczyła, że nagość, którą epatuje „9 i pół tygodnia”, bynajmniej nie jest powodem jej kiepskiej oceny filmu. Aktorka przekornie skomentowała powszechną, jej zdaniem zwłaszcza za oceanem, krytykę pojawiania się w filmach erotycznych scen. „Kiedy zagrasz w rozbieranej scenie Amerykanie są zgorszeni i mówią: ‘Dlaczego to zrobiłaś?’ albo twierdzą, że jesteś ekshibicjonistką. Ameryka jest bardzo purytańska. Cenię i uwielbiam w niej mnóstwo rzeczy, ale tego pruderyjnego podejścia do nagości w sztuce nie potrafię zrozumieć” – stwierdziła aktorka. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic