Jakub Żulczyk broni występu Mateusza Kościukiewicza we „Wzgórzu psów”

Miesiąc po premierze „Wzgórza psów”, serialu zrealizowanego na podstawie powieści Jakuba Żulczyka, pisarz ten odniósł się do krytycznych głosów na temat występu Mateusza Kościukiewicza, który w tej produkcji zagrał jedną z głównych ról. Przyznał, że wciąż uważa tego aktora za najlepszego możliwego odtwórcę roli Mikołaja.

Jakub Żulczyk broni występu Mateusza Kościukiewicza we „Wzgórzu psów”
Jakub Zulczyk /fot. PAP/Marcin Kaliński

„Wzgórze psów” opowiada historię Mikołaja Głowackiego (Mateusz Kościukiewicz), który jest odnoszącym sukcesy pisarzem po trzydziestce. Wraca on po latach nieobecności do swojego rodzinnego miasta, Zyborka. Uciekł stamtąd przed tragicznymi wydarzeniami, których wspomnienie prześladuje go do dziś. Wraz z nim przyjeżdża żona, Justyna (Jaśmina Polak) - dziennikarka śledcza pracująca dla dużej gazety. Ich wizyta związana jest z urodzinami Tomasza (Robert Więckiewicz), ojca Mikołaja, który jest wpływowym miejscowym aktywistą.

Serial trafił do katalogu Netfliksa 8 stycznia. Miesiąc po premierze, Jakub Żulczyk – współautor scenariusza, a także twórca literackiego pierwowzoru, odniósł się do komentarzy, jakie pojawiły się na temat tej produkcji. „Dziękuję za każdą reakcję na ten serial. Zachwyt, propsy, krytykę, która bardzo często była podszyta miłością do książki. Podjęliśmy duże ryzyko. Nie było możliwości uszczęśliwić wszystkich. Zrobiliśmy super robotę” – artysta napisał na swoim Facebooku.

Następnie Żulczyk pokłonił się twórcom i aktorom, którzy przyczynili się do powstania ekranizacji „Wzgórza psów”. „Dziękuję wszystkim wspaniałym osobom zaangażowanym w ten serial. Najwspanialszej Izie, Jackowi, Uziemu, Andrzejowi, Piotrkowi, Robertowi, Mateuszowi, Jaśminie, Wojtkowi, wszystkim. Dziękuję chłopakom z Grizzly Movies. Dziękuję Monice i Joasi. Dziękuję Ani Nagler, bardzo” – stwierdził.

Najwięcej miejsca poświęcił w swoim poście Mateuszowi Kościukiewiczowi. „Rozumiem krytykę, przyjmuję ją, ale ja stoję za nim. Wierzę Mateuszowi. Stworzył irytującą, drapiącą postać. Bohatera, którego nie da się lubić. Faceta, który razi swoimi gestami i głosem jak prądem. Zrobił gościa, którego widziałem, gdy pisałem książkę. Dokładnie tego. Gdy zobaczyłem go najpierw na taśmach, potem na zdjęciach próbnych, nie miałem najmniejszych wątpliwości. To jest ten facet. To jest Mikołaj. To on” – przekazał Żulczyk.

Na koniec przyznał, że zaczął czytać książkowy pierwowzór serialu – powieść, która ukazała się w 2017 r. „Nigdy tego nie robię. Przypominam ją sobie, to szare bogactwo. Jestem nią zadziwiony. Po latach widzę, co tak naprawdę zrobiłem. Być może w końcu kamień wrzucony do studni uderzy o lustro wody” – napisał o książce „Wzgórze psów”.

Jak niedawno opowiadał PAP Life o tej powieści: „Na pewno z perspektywy czasu jest to książka, na której nauczyłem trochę bardziej zaawansowanego pisarstwa. Kiedy ją tworzyłem, to była najbardziej złożona, trudna psychologicznie, formalnie i strukturalnie powieść. A druga rzecz jest taka, że ta historia wyrasta z mojego dzieciństwa i wczesnej młodości, z moich doświadczeń, obserwacji związanych z dorastania w takim, a nie innym miejscu. Nie chcę mówić, że to jest autobiograficzna historia, bo tak nie jest. Ale do dzisiaj mam coś takiego, że to, co jest dla mnie w tej historii rzeczywiście ważne, to dopiero teraz zaczyna mi się odsłaniać. Bo też uważam, że kiedy się jest artystą, to rzeczy, które się robi, zawsze są mądrzejsze od ciebie”. (PAP Life)

 

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic