1 czerwca zakończył się „proces dekady”, jak określa się trwającą przeszło siedem tygodni, transmitowaną w telewizji sądową walkę Johnny’ego Deppa i jego eksmałżonki. Ława przysięgłych orzekła na korzyść aktora, stwierdzając, że Amber Heard dopuściła się zniesławienia, gdy określiła samą siebie jako ofiarę przemocy domowej w artykule opublikowanym na łamach „The Washington Post”. Zgodnie z werdyktem gwiazda „Aquamana” ma zapłacić byłemu mężowi odszkodowanie w wysokości 10,35 mln dolarów. Heard, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, złożyła apelację od wyroku.
Wygrana w procesie okazała się dla Deppa początkiem drogi powrotnej na szczyt. Niedawno nagrał on płytę ze słynnym gitarzystą Jeffem Beckiem, a także w rekordowo szybkim tempie wyprzedał swoją debiutancką kolekcję dzieł sztuki. Aktor wrócił też do pracy w Hollywood. Zagrał w dramacie kostiumowym „Jeanne du Barry”, w którym wcielił się w Ludwika XV, a na ma inny ważny projekt – po 25 latach od swojego reżyserskiego debiutu Depp znów stanie za kamerą i nakręci filmową adaptację sztuki o słynnym włoskim artyście Amedeo Modiglianim. Mile widziany jest też na salonach - za kilka dni ma wziąć udział w pokazie założonej przez Rihannę marki odzieżowej. „Savage x Fenty Show” zadebiutuje w serwisie Prime Video 9 listopada.
Depp nie zamierza jednak zamykać rozdziału życia naznaczonego oskarżeniami o stosowanie przemocy i przepychankami w sądzie. Aktor postanowił wrócić do sądu i przypieczętować swój sukces w batalii z byłą żoną. Dlatego odwołał się od wyroku w sprawie wniesionego przez Heard kontrpozwu. Jak pamiętamy, aktorka zrewanżowała się byłemu mężowi wytoczeniem powództwa wzajemnego, które także dotyczyło zniesławienia. Zarzuciła ona dawnemu ukochanemu, że za pośrednictwem swojego prawnika Adama Waldmana oczerniał ją w rozmowach z prasą. Sąd orzekł, że Depp faktycznie nie był bez winy i nakazał mu zapłacić byłej żonie 2 mln dolarów.
Gwiazdor „Edwarda Nożycorękiego” nie zgadza się z tą decyzją. W złożonych w sądzie dokumentach, do których dotarł „Law & Crime Network”, Depp określił ten werdykt jako „błędny”. „Sąd pierwszej instancji stanął przed szeregiem skomplikowanych kwestii prawnych i chociaż rozsądnie i prawidłowo rozstrzygał większość tych kwestii, kilka orzeczeń było błędnych. Pani Heard nie przedstawiła żadnych wiarygodnych dowodów. Nie można przypisywać słów pana Waldmana panu Deppowi. Nie zdołano zresztą udowodnić, że pan Waldman wykazał się złośliwością czy też kłamał w rozmowach z mediami. Sąd powinien zatem uchylić wyrok w sprawie roszczenia wzajemnego pani Heard, gdyż werdykt jest rażąco niespójny” – czytamy we wniosku złożonym przez prawników Deppa. (PAP Life)